Mineserwerowe Przygody
Epizod 4
Siły Zła budzą się!
Niebo poczerwieniało jak krew. Z czarnych chmur trzaskały pioruny. Wszystko wyglądało tak, jakby miał nadejść koniec świata. Wszystko i wszystkich przykrył pył. Gdy opadł można było dopatrzeć się świecących oczu. Światło z nich było jak wyrwa rozdzielająca wszystko co istnieje. Oczy należały do mrocznej postaci. Cała była umazana we krwi. W lewej nodze było widać kość, a z tyłu głowy miała mały, rozcięty otwór, przez który było widać mózg.
Szybki Banan natychmiast natarł na tą przedziwną istotę, którą był nie kto inny jak właśnie Herobrine. Banan spróbował ściąć mu głowę. Jednak on był zbyt szybki. Schylił się, złapał banana, a na koniec brutalnie uderzył nim o drzewo. W tym momencie postać miała w ręce drewniany miecz, chodź wcześniej go nie miała.
-Zabijcie go! Im więcej osób pokona tym staje się silniejszy!
Danio ze swoją ekipą natarli na Herobrina z całą swoją siłą. Otoczyli go, po czym krążyli wokół niego. Wreszcie Danio rzucił się mu na twarz. Tarzali się po podłodze. Następnie reszta ekipy pomogła Daniowi. Walczyli na ziemi jakieś pół minuty, kiedy Herobrine bardzo mocno kopnął ShapirWolf, który poleciał w powietrze. Gdy spadł, okropnie go bolały plecy. Następny był Danio. Oberwał mieczem tak, że mało nie stracił części ciała. Trzymał się ledwie Franzoir. Trzymał cały czas Herobrine, który próbował go zrzucić z pleców. W końcu się mu to udało. Wszyscy trzej zostali pokonani. A tymczasem Herobrine znowu wzrósł w siłę. Posiadał teraz skórzaną zbroje.
Spróbował go zgładzić dzielny Mistrzplacki i jego ekipa. wszyscy trzej rzucili się na niego.
Drużyna Placka walczyła dzielnie o świat, kiedy Gosia zauważyła pewien bardzo ważny fakt:
-Słuchajcie! Wiem, że to nie jest odpowiedni moment, ale gdzie się podział Ironhide!?!
-O nie! jakim cudem my tego jeszcze nie dostrzegliśmy?-powiedział Piotrovsky.
-Musiał się zgubić przed wojną, bo wtedy byliśmy na niej skupieni!
-Racja Gosiu! walczcie, a ja pójdę go poszukać.
Tymczasem ironhide fruwał sobie w powietrzu. A raczej nie miał wyboru. Był słaby i nieprzytomny. Niosła go pewna odrażająca istota. Cała była czarno-czerwona. Z czoła wyrastały jej rogi, a oczy wyglądały jak u jaszczurki. Z pleców wyrastała jej para potężnych skrzydeł. A między nogami rósł długi ogon, zakończony kolcem przypominającym hak. Istota wyglądała jak demon.
Zaniósł on ironhide do jakichś opuszczonych ruin. Wyglądały one jak świątynia poświęcona bogom. Dach trzymał się, jednak niektóre kolumny zawaliły się lub pękły. Obok tej świątyni stała olbrzymia wieża strażnicza. Demon właśnie tam zabrał swoją ofiarę. W najwyższym piętrze wieży stały najrozmaitsze narzędzia tortur. Na szczęście demon nie potrzebował ich do swoich zamiarów z ironhidem. Przykuł go jedynie do krzesła.
Gdy iron się ocknął nie wiedział gdzie się znajduje. Gdy się otrząsnął i zobaczył te wszystkie maszyny, przełknął ślinę.
Po chwili przez okno wszedł olbrzymi pająk jaskiniowy. Zaczął on węszyć za zdobyczą. Iron kompletnie nie wiedział co ma zrobić. Pająk zaczął się od niego oddalać. Iron odsapnął z ulgą. Jednak pająk się zawrócił. Popatrzył chwilę w jego stronę, aż zaczął biec z niewyobrażalną szybkością. Skoczył ironowi na twarz.
-Pomocy! Pomocy!
Iron myślał, że już po nim, kiedy jakaś masywna postać strąciła pająka z jego głowy i zdeptała go.
-Nie będziesz wyżerał mojego pokarmu pasożycie!
-Kto? Ja?
-Nie! To ty jesteś pokarmem!
-Ale? czemu chchchcesz mmmnie zjeść?!?
-Hmm...Pobawie się z tobą! He He He
-Jak to?!?
-A może mnie poznajesz?
-NNNie!
-Ajajaj! Nikt mnie już nie rozpozna! Tak to już jest jak się zostanie potępionym.
-Ale kim jesteś?!?
-Jestem Notch!
-Jak to Notch? Notch jest stworzycielem Minecrafta! On jest dobry!
-I taki właśnie byłem, ale czas się zmienić.
-Ale jak ty stałeś się tym czymś?
-W netherze wszystko jest możliwe.
-A więc byłeś w netherze?
-Ta!
-Przecież Nether zmienia człowieka! Ile tam byłeś?
-Całe Sto Lat!
-Ale? Kto cię tam wepchnął?
-Arggg! Ten przeklęty zdrajca! Herobrine! Był moim bratem! Ufałem mu!
-A co się właściwie stało między wami? Bo nikt nie zna prawdy, choć jest wiele legend.
-Był piękny dzień. Ptaszki śpiewały a motyle latały. Zauważyłem, że go nie ma. Nie było go tygodniami. Rodzice i ja martwiliśmy. szukaliśmy go wszędzie. Myśleliśmy, że zaginął, a on sprowadził armie na zamek i wszystkich pozabijał. Nikt nie wie czemu! Nawet Ja! Uciekłem ale on mnie dopadł i wrzucił do Netheru!
-Ale skąd on ma taką moc?
-Podczas gdy wpychał mnie tam, zła moc błysnęła mu w źrenice. Wtedy otrzymał wielką moc, jednak został pozbawiony postaci fizycznej. Mógł powrócić tylko wtedy, gdy ktoś by go przywołał!
A teraz szykuj się na śmierć!
(iron nie wie, że Hero został przywołany)
-Nie! Proszę! Nie jesteś sobą! To Nether zrobił z Ciebie potwora!
-Przykro mi, ale aby się zemścić muszę pozyskać pradawną energię. A zrobić to mogę tylko, zjadając kilka osób.
-Wypuść mnie!
-A za żadne skarby!
W tym momencie ironhide poczuł w kieszeni swój VorteX. No tak! Przecież ma go z wojny! Był na początku! Chwycił go i strzelił kulą ognia, która trafiła demona w brzuch.
-Jak nie chcesz mnie wypuścić po dobroci... to musi zaboleć.
Iron wystrzelił z VorteXa tak mocno, że stalowe umocnienia, które go więziły, pękły, a on spokojnie wyleciał przez okno.
-Wracaj Gnido!
W tym momencie zaczął się chaotyczny pościg. Dzięki różdżce iron bezpiecznie spadł na ziemię. Demon zaczął go gonić. Iron wspinał się po górach. Robił to najszybciej jak mógł. Następnie znowu wyskoczył w górę VorteXem. Demon był tuż, tuż. Gdy zauważył irona, zaatakował olbrzymią kulą, lecącą niczym meteor. Iron wystrzelił jak z procy. Jednak VorteX znów go uratował. Wpadł do głębokiej wody. Wstrzymał oddech i zanurkował. Demon myśląc, że iron poleciał w góry, udał się właśnie tam.
Tymczasem nasz biedny i przemoczony ironhide wyszedł na brzeg. Już się obawiał, że zardzewieje, kiedy uświadomił sobie, że to tylko skin z żelaza. Gdy chwilkę odsapnął, natychmiast udał się na pole walki. Kiedy reszta go zobaczyła, ucieszyła się natychmiast.
-iron! Jesteś!-ucieszyła się Gosia.
Pobiegła do niego i go pocałowała.
-Chwila!!! Co ja zrobiłam?-po czym wypluła ślinę.
Na te zdarzenie patrzył się SnowPL.
-Nic tu nie widziałeś! Jasne?!?
-Jasneee! Może lepiej walczmy z Hero, zamiast się obściskiwać!
Mistrzplacki nie udało się pokonać Herobrine. Nikomu się to nie udało. Tymczasem Hero miał już Diamentową zbroje i niszczył fortece jak zamek z piasku.
-Ma już Najlepszą zbroję-zauważył banan-Co teraz będzie?
Herobrine nie na darmo niszczył wszystko dookoła. Zaczął on przyciągać do siebie bloki. A im więcej ich przyciągnął, tym był większy. Po paru minutach był ogromny! Przerodził się w prawdziwą bestię. Miał czarny kolor i olbrzymie ostre zęby. Po prostu był niczym godzilla, tylko że przypominał swoją mniejszą wersję, przerobioną na czarną. Bloki pod nim się niszczyły.
Wszyscy zaczęli uciekać. Większość bloków pod Herobrinem była do niego przyciągana.
W tym czasie zza gór wyleciał Demon. Postanowił on wykorzystać Herobrine. Bloki niszczone przez niego dały się łatwo przyswoić, więc bestia także zaczął rosnąć. W końcu osiągnęła wymiary Herobrine. Bestia uderzyła Herobrina. On przesłał jej pioruny emitowane przez niego. Gdy jeden uderzył drugiego, ofiara uderzenia lądowała o 500 kratek dalej, więc w mig się oddalili. Po chwili nie było ich już widać.
Banan i jego drużyna miała więc czas na zregenerowanie sił. Ci, którzy znali się na leczeniu, pomagali poszkodowanym. Gdy banan patrzył się na swoją ciężką pracę, która została tak po prostu zniszczona, zauważył Vaxa. Miał ochotę uszkodzić mu wszystkie narządy wewnętrzne. gdy tak biegł by go dorwać, Vax także go zauważył. Rzucili się sobie do gardeł. Tarzali się po podłodze. Zauważyła to reszta i natychmiast pobiegła, aby ich rozdzielić. Lecz oni toczyli się prosto w przepaść.
-Banan! Uważaj! Przepaść za wami!
Wtedy Banan skapnął się o co chodzi. Niestety się nie zatrzymał. Złapał się jedynie za gałąź drzewa, rosnącego nad przepaścią. Vax tymczasem trzymał się jego nogi. Cam już leciał aby złapać banana za rękę ale było już za późno. Banan z Vaxem spadli w Otchłań...
Czy Banan przeżyje i uratuje świat? O tym już w następnym epizodzie!
Wszelkie błędy zgłaszajcie w odpowiedziach. Co do tej scenki z całusem... Sory! Nie mogłem się powstrzymać! Nie miało to na celu nikogo obrazić. Było to tylko w celach humorystycznych
Epizod Wykonany przez:
Danio008