Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1
[Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
Witam, nadszedl czas aby kontynuowac naszą historię ze świata Star Wars. Do tej pory mielismy dwa roleplaye oraz jedno opowiadanie wykonane przeze mnie. Oto link do niego: http://mineserwer.pl/Temat-Legendy-Star-...-Zacmienie
Jesli nie czytaliscie Star Wars Ostateczne Zacmienie to nie czytajcie tego!
Ale jesli juz macie tamto opowiadanie za sobą to serdecznie zapraszam do czytania Smile

Ostrzeżenie! - jak ktos nie umie czytac bądz nie lubi czytać lepiej niech tu nie wchodzi, gdyż każdy epizod niewłaściwie zrozumiany zagraża twojemu zyciu lub zdrowiu.

[Obrazek: image.php?di=O6GZ]
[Obrazek: image.php?di=H1JR]

Epizod 1/5

NOWY ŚWIT

Cytat:Gdy Rey została Przewodniczką Zakonu Jedi a było to w roku już 35 ABY (35 lat po bitwie o Yawin) zaczęła szkolić młodzików zabranych z różnych planet na przyszłych rycerzy Jedi. W wolnych chwilach zbierała ich w jedno miejsce i opowiadała im swoje przygody. Opowiadała o Mistrzu Yodzie o Obi Wanie Kenobi'm, o przejsciu Anakina na ciemną stronę mocy a potem jego szczęśliwy powrót na jasną. O walkach z Generałem Grievousem, Darthem Maulem, Darthem Ignisem oraz Boba Fettem. Młodych Jedi jednak najbardziej pasjonowała opowieść Rey o Mistrzu Zhausie i o jego ostatecznej walce z Darthem Laverem. Większość z nich przyjęła sobie do serca postawę Zhausa i pragneli być jak on.

Mineło 10 lat od ostatecznej potyczki na Dermos. W Galaktyce zapanował pokój po tym jak ostatni z Sithów został pokonany. Gwałtownie rozwijały się szlaki handlowe pomiędzy Separatystami a Republiką którzy od wielu lat żyli w pokoju. Nikt nie martwił się przyszłością bo przecież Zakon Jedi został odbudowany. Trudno określić czy takie podejście jest słuszne, jednakże dla prostych rzemieślników i kupców nie miało to wielkiego znaczenia. W końcu najwazniejszy jest zysk. "Pieniądze szczescia nie dają", z tym stwierdzeniem zgadzalo się wiele osob przechodzących po targach, patrzacych na zapartych sprzedawcow. W tłumie przechodniów można było dostrzec znajomą postać. Tak.. to ona.. To Rey.. przywodczyni zakonu Jedi. Jednakze nie byla sama.. ktos jej towarzyszył.

- Rey ? nie rozumiem ... Dlaczego przybylismy tutaj ? - zapytał ją chłopięcy głos
Rey popatrzyła nie go i roześmiała się.

Chłopak nie zbyt zrozumiał co to miało znaczyć więc ze zdziwieniem patrzył na śmiejącą się Rey.

- Przyszliśmy coś kupić ? Coś zjeść? - pytał dalej

- Spokojnie - rzekła Rey - Nie przyszliśmy tu nic kupować, zmierzamy prosto przed siebie

Szli dalej więc wolnym krokiem gdy w oddali zaczeli dostrzegac wysoki budynek, do którego prowadziły setki schodów. Targowiska zostały z tyłu. Pod ich stopami został tylko piasek i żwir.

- Wow, co to za monumentalna budowa? - zapytał

- To jest mój drogi.. nowa Światynia Jedi. - rzekła spokojnym głosem Rey - A idziesz ze mną tu dlatego ponieważ wyczułam w tobie ogromne pokłady mocy... Możesz zostać potężnym Jedi jeśli tylko tego zapragniesz..

Chłopak był zaskoczony nie wiedział co powiedzieć. Przez jego głowę przelatywało mnóstwo myśli, więc nie potrafił się skupić.

- Molag jestes gotów aby rozpocząć trening? - zapytała Rey

- Tak, a czy to oznacza że ty.. to znaczy ja.. będę twoim padawanem ? - zapytał podekscytowany Molag

- Tak - rzekła Rey - Postaram się przekazać cała moję wiedzę jaką posiadam właśnie tobie.

Molag Bal bo tak brzmiało imię padawana Rey przysiągł jej żę nigdy jej nie zawiedzie. Był bardzo zdeterminowany ale i opanowany. Czyż to nie jest idealny okaz na wielkiego Jedi ?..

Rey postanowiła pokazać Molagowi historię Zakonu Jedi zawartą w holokronach. Ukazała mu zmagania mistrza Yody, Obi Wana Kenobiego oraz Anakina Skywalkera. Z dnia na dzień opowiadała mu o wojnach klonów, o walkach z separatystami i sithami. Molag nie ukrywał że historie bardzo mu sie podobały. Nigdy nie przypuszczał że tyle sie działo gdy jego nie było jeszcze na świecie..

Pewnego dnia gdy dwa Słońca chyliły sie ku zachodowi, Molag wyszedł ze światyni i siadł na schodach. Widok był wspaniały. Zachód był niezwykle malowniczy. Wyciągnął szybko kawalek pergaminu, pióro i atrament i zaczął rysować. Pragnął ukazać piękno zachodu gwiazdy na papierze. Trzeba przyznac że szło mu bardzo dobrze. Wielki pomnik Mistrza Zhausa stojacy przed światynią idealnie komponował sie w obraz. Molag był bardzo zadowolony z efektu. Juz miał kończyć obraz gdy usłyszał krzyki w dole na targowiskach.

- Co sie dzieje? - rzekł zdziwiony

Zostawił szybko pergamin i ruszył do miasta zobaczyć się się dzieje.
Gdy dotarł na miejsce zobaczył totalny bałagan a jedno ze stanowisk płonęło.
Przed oczami Molaga przebiegła jakaś zakapturzona postać. Była niezwykle szybka. Nie zdązył się obrocic a ta już zniknęła. Zdążył poczuć jednak coś dziwnego. Chłód.. okropne zimno na ułamek sekundy.. Dziwne uczucie... Co to miało znaczyć ?
Podszedl szybko do poszkodowanego handlarza.

- Przepraszam , co się tu stało ? - zapytał Molag

Handlarz popatrzył na niego ze smutkiem

- A szkoda gadać.. znowu to samo

-
Znowu ? - zdziwił sie Molag - A więc to nie pierwszy raz ?

- Taki gość przychodzi na targowiska i je podpala.. tym razem padło na mnie.. Cały dorobek przepadł.. i co ja teraz zrobie... - rzekł handlarz

Molag zainteresował się sprawą. Kto mógł podpalać targowiska? Może to ta osoba która widział? Trza zbadać sprawę.

- Prosze się nie martwić. Republika pomoże pokryć straty - rzekł Molag do handlarza

- Mam nadzieję że się nie mylisz...- rzekł handlarz - Chwila.. kim ty w ogole jestes ?

- Molag... Molag Bal... jestem Jedi.. to znaczy niedlugo będę... na razie się uczę. - rzekł Molag

- Miło mi.. Jestem Ven'ab boll - rzekł handlarz

- Mi również..Jesli sie nie obrazisz to ja już pójdę, postaram się znaleźć sprawce i go ukarać. - rzekł Molag odchodząc

- Powodzenia... młody Jedi. - rzekł cicho handlarz Ven'ab boll.

Molag wiedział że nie może zawieść handlarza, jesli odnajdzie tajemnicza postac odpowiedzialną za podpalenia to moze uratowac resztę targowisk i zyskac pochwałę Rey.

- Znajde Cię, choćby na końcu galaktyki! - rzekł do siebie Molag patrząc na zachodzące Słońce.


CIĄG DALSZY NASTĄPI
==================================================
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-July-2019 18:59:31 przez Ravcore.)
Oceny: Camrakor_13 (+1)
01-July-2019 13:10:46
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
TrooxPL Niedostępny
♡ᑕᕼᗴᒪᔕᗴᗩ ᖴᗩᑎ♡

Liczba postów: 792
Dołączył: Aug 2016
Nick na Serwerze:
Chelsea <3

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 99.63
Post: #2
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
"Pewnego dnia gdy dwa Słońca chyliły sie ku zachodowi Molag wyszedł ze światyni i siadł na schodach."
Daj przecinek i będzie git. Szczegół, ale oko boli :3. No nie wiem, może tylko ja bym tam przecinek dał XD ale ogółem spoko się zapowiada ^^

Repek nie ma, więc:
+1 rep
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-July-2019 17:36:47 przez TrooxPL.)
01-July-2019 17:35:52
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #3
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
@up już jest przecinek Tongue
01-July-2019 19:00:14
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #4
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
Ostrzeżenie! - jak ktos nie umie czytac bądz nie lubi czytać lepiej niech tu nie wchodzi, gdyż każdy epizod niewłaściwie zrozumiany zagraża twojemu zyciu lub zdrowiu.

[Obrazek: image.php?di=O6GZ]
[Obrazek: image.php?di=H1JR]

Epizod 2/5

TAJEMNICA

Od zajścia na targowisku minęło parę godzin. Gwiazda już dawno zniknęła za horyzontem. Nastała noc. "Ciepła i tajemnicza", przynajmniej tak określał ją młody Molag który nie mógł zasnąć w swojej komnacie. Za dużo myśli przychodziło mu do głowy. Musiał w końcu rozwiązać tę zagadkę i znaleźć sprawcę całego tego zajścia. Miał poważne wątpliwości czy podoła temu zadaniu w pojedynkę..

- "A może.. a może by tak poprosić Rey o pomoc ?" - myślał wciąż niezdecydowany.

Po chwili ciszy usłyszał kroki na korytarzu. Wstał więc i postanowił sprawdzić kto po zmroku chodzi po świątyni. Wyszedł szybko na korytarz i rozejrzał się. Zauważył zbliżający się cień. Wyszedł mu na przeciw.

- Mistrzyni? - rzekł zdziwiony Molag

- Wyczułam że nie śpisz, więc chciałam to sprawdzić - rzekła Rey - Czy wszystko w porządku? Coś cie gnębi ?

Molag zastanowił się chwilę, nie wiedział czy wyznawanie prawdy o całym dzisiejszym zajściu było rozsądne. Przecież chciał to zrobić sam. Chciał pokazać że potrafi być prawdziwym Jedi i wykonać misje bez największego problemu. Jednakże jego rozum podpowiadał mu że potrzebuje wsparcia. Postanowił więc jednak powiedzieć co się stało.

- Tak... - rzekł cicho Molag - Jest taka jedna sprawa która nie daje mi spokoju.

Rey popatrzyła nie niego poważnie. Ten po chwili zaczął opowiadać o sytuacji na targowisku, o handlarzu i tajemniczej postaci która wywołała pożar.

- Nie martw sie o to - rzekła usmiechajac się do niego Rey - Ven'ab boll i wszyscy poszkodowani otrzymają pieniądze za wyrządzone szkody przez tego wandala. A teraz idź juz spać.

-Jest, jeszcze coś Rey.. - rzekł poważnie Molag - Gdy ta postać przebiegła obok poczułem dosłownie na kilka sekund chłód... ogromne zimno na moim ciele.. Nie wiem co to znaczy i obawiam sie tego..

Rey ukrywała zaniepokojenie.

- Idź już spać... Jutro... Jutro zajmiemy się tą sprawą - rzekła Rey

Molag poszedł do swojego pokoju. Rey jednak udała się szybko na dziedziniec świątyni i patrzyła na jaśniejący księżyc.

- Mistrzu.. - rzekła Rey patrząc w niebo

- Słucham Cię moja droga - rzekł tajemniczy głos

Rey odwróciła się i zobaczyła ducha mocy jej starego mistrza... przyjaciela..

- Mistrzu Zhausie.. bardzo mi ciebie brakuje... - rzekła Rey - Mam tak wiele rzeczy Ci do powiedzenia a tak mało czasu..

Zhaus popatrzył na nią z usmiechem.

- Słucham Cię, opowiadaj co Ci na sercu leży. - rzekł duch Zhausa

- Tak wiele jest nowych Jedi.. tak wiele młodzików którzy czekają na szkolenie - rzekła Rey

- Rozumiem że wybrałaś jednego z nich na swojego padawana? - zapytał Zhaus

- Tak, nazywa się Molag Bal, jest młody ale niezwykle utalentowany - rzekła z usmiechem Rey - Ma w sobie ogromnie dużo determinacji i nie ukrywam ze chciałabym aby został wspaniałym mistrzem, takim jakim... byłes ty.. Zhausie.

Zhaus popatrzył na Rey

- Wszystko przed tobą, ty jesteś wielka Mistrzynią Zakonu Jedi, musisz podejmowac rozsądne decyzje, musisz wspierać swojego padawna, Tylko twoje umiejetności i wiedza jaką posiadałaś przez te wszystkie lata pomogą Ci osiągnąc to czego pragniesz i sprawić aby ten młody padawan stał się prawdziwym Jedi.

Usmiech na twarzy Rey trwał krótko. Zhaus to szybko zauważył.

- Widzę, że coś jeszcze Cię trapi..

- Tak.. i bardzo sie tego obawiam.. - rzekła Rey

- A więc co to takiego ? - spytał Zhaus

Rey zaczęła opowiadać o sytuacji w jakiej znalazł się Molag.

- Pouczył chłód.. Zimno.. gdy ta postac przebiegła obok niego.. Obawiam się ze to jakieś nowe zagrozenie..

Zhaus zastanowił sie przez chwilę.

- Być może zło które pokonaliśmy, nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa... - rzekł Zhaus

- Sugerujesz że... że Sithowie... powrócili?

- Być może nigdy nie zniknęli.. Ale niczego nie jestem pewien. Moze okazać się że to jakiś typowy wandal, psotnik a twoj padawan dostał po twarzy powiewem zimnego wiatru albo.. mam poważny problem, i tylko wy możecie stawić mu czoła. - rzekł Zhaus

- Rozumiem .. - rzekła Rey

- Zawsze możesz się upewnić czy przypuszczenia sa prawidłowe. Zabierz jutro Molaga do sali z figurami. Jeśli poczuje to samo przy jednej z figur będziesz wiedziała z czym masz do czynienia.. - zasugerował Zhaus

- Dobrze, tak tez uczynie, dziekuję Ci za pomoc Mistrzu.

Zhaus usmiechnal się.

- Pamiętaj Rey.. zawsze będę przy tobie... - rzekł duch Zhausa znikając.

Rey udała sie do swojej komnaty i zasnęła.

Nastał świt, nowy dzień, nowe wyzwania i problemy. Przed jednym z nich musi stanąć Molag. Który udał się na dziedziniec gdzie czekała na niego Rey.

- Rozumiem, że dziś dowiemy się czegoś wiecej? - zapytał Molag

- Tak i w tym celu pojdziesz ze mną - rzekła poważnie Rey

Molag posłusznie poszedł za nią. Podążali przez korytarze świątyni aż Rey stanęła w pewnym momencie w miejscu.

- Coś się stało ? - zapytał Molag

Rey popatrzyła nie niego. Wskazała na obraz i używając mocy otworzyła tajemne przejście.
Molag był zaskoczony. Nie wiedział że w świątyni Jedi są tajemne przejścia. Zaczeli wolno schodzić po schodach w dół. Molag niepokoił się coraz bardziej. Było bardzo ciemno. Jedynym źródłem światła była pochodnia którą trzymała w ręku Rey. Starał się więc iść blisko niej by przypadkiem sie nie potknąć.
W końcu staneli przed ciemnymi wrotami.

- Idziemy - powiedziała stanowczo Rey do Molaga

Gdy przeszli przez wrota przed ich oczami ukazała sie olbrzymi sala z posagami, przedstawiające największych zbrodniarzy i wrogów zakonu Jedi. Byli tu wszyscy. Po prawej i po lewej stronie... ogromna aleja posągów...

- Kiedy poczujesz się tak samo przy jednym z posągów jak przy tym wydarzeniu na targowisku.. mów natychmiast - rzekła poważnie Rey

Molag pokiwał głową. Zrozumiał co chce zrobić Rey.

Szli wolnym krokiem. Molag czytał po kolei imiona. Cad Bane.. Boba Fett... Darth Maul.. Darth Sidious... Savage Opress... Aurra Sing.. Hrabia Dooku... Generał Grievous..
Ogromne zbiorowisko posagów.. Darth Ignis.. Jack McGllin.. Darth Vader... Część z tych imion była mu obca.. O niektórych słyszał z opowieści Rey, ale tylko na tym opierała sie jego wiedza. Posągi był dla niego przerażajace. Wyglądały jak żywe.. jakby sie na niego spoglądały. W końcu Rey staneła w miejscu przed jednym z posągów. Był on największy.. i stal pośrodku.. Molag popatrzył na jej twarz. Widac było że z trudem powstrzymuje łzy. Nagle stało sie cos dziwnego.. poczuł to samo uczucie.. Ten chłód.. to od tego posągu co stała przy nim Rey.. popatrzył na niego.. Gadopodobna postac.. Wyczytał imię... Darth... Laver. Popatrzył jeszcze raz na posąg. Ku jemu przerażeniu oczy postaci zaczęły lśnić na czerwono.. jak rubiny. Molag ze strachu nie mógł nic zrobić. Zparalizował go wzrok posągu... uslyszał głos..

- "Ja...zawsze.. powracam!.. Odnajdę CIĘ!!!"

Molag w tym momencie.. zemdlał.

CIĄG DALSZY NASTĄPI.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-July-2019 17:54:06 przez Ravcore.)
03-July-2019 17:46:59
Znajdź wszystkie posty
TrooxPL Niedostępny
♡ᑕᕼᗴᒪᔕᗴᗩ ᖴᗩᑎ♡

Liczba postów: 792
Dołączył: Aug 2016
Nick na Serwerze:
Chelsea <3

Odznaczenia:

(
Zobacz Odznaczenia)

Poziom:
MineGold: 99.63
Post: #5
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
Robi się ciekawie ^^
Czekam na więcej Big Grin!
04-July-2019 22:35:16
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #6
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
Ostrzeżenie! - jak ktos nie umie czytac bądz nie lubi czytać lepiej niech tu nie wchodzi, gdyż każdy epizod niewłaściwie zrozumiany zagraża twojemu zyciu lub zdrowiu.

[Obrazek: image.php?di=O6GZ]
[Obrazek: image.php?di=H1JR]

Epizod 3/5

ODRODZENIE


Molag obudził sie w swojej komnacie. Wolno otworzył oczy. Było mu słabo i kręciło mu sie w głowie. Zauważył że Rey siedzi obok niego.

- Rey... - wyjęczał cicho

Rey usłyszała jęk Molaga

- Wszystko w porządku? - zapytała - Zemdlałeś, coś Ci się stało?

- Niee, nic mi nie jest ale troche mnie głowa boli - rzekł Molag

- To dobrze.. bardzo się martwiłam - rzekła Rey - Musisz odpocząć, zostawię Cie tutaj

-
Nie.. prosze.. zostań.. bo On znowu przyjdzie - rzekł Molag

- On ? - rzekła zaniepokojona Rey

- Tak, zanim zemdlałem poczułem to samo uczucie.. przy tym posągu co stałaś. Poczułem jak on mnie obserwuje. - rzekł Molag

Rey była coraz bardziej przerażona jednak nie chciała tego okazywać przed Molagiem

- Mów dalej.. - rzekła

- Gdy popatrzyłem na posąg.. to jego oczy.. zaswieciły się na czerwono.. błyszczały jak rubiny.. poczułem nienawiść wydobywającą się z tych oczu.. i wtedy.. On przemówił do mnie.. - opowiadał Molag

- Co powiedział ?! - rzekła Rey

- Powiedział że.. On zawsze powróci..I że mnie odnajdzie.. - mówił Molag - Byłem przerażony.. i ze strachu zemdlałem.

Rey zaczeła się zastanawiać. A więc Mistrz Zhaus mówił prawde.. Darth Laver nie został pokonany. Wiedziała do czego Laver jest zdolny..ale jak udało mu się przeżyć?! Przeciez wpadł wprost do krateru wulkanu.. i to nie jakiegoś wygasłego.. był wypełniony magmą.. Nie potrafiła tego zrozumieć.

- Obawiałam się że kiedyś nastapi ten dzień.. - rzekła Rey - Darth Laver powrócił. I nie mam pojęcia jak go pokonac...

- Rey.. jeśli mogę zapytać - rzekł Molag - Dlaczego spływały Ci łzy po twarzy jak patrzyłaś na posąg tego Lavera ?

- Laver doprowadził do śmierci mojego mistrza.. Poprzedniego przywódce zakonu jedi.. Zhausa. - rzekła Rey

Molag przeraził sie. A więc Laver był tak potezny że zdołał pokonać legendarnego mistrza Jedi ? Zaczął mieć obawy czy on.. taki prosty dzieciak.. w ogóle nadaje się na Jedi. Był słaby... i próbował to ukrywać. Zgrywał twardziela a w rzeczywistości bał się.. i to bardzo.. Bał sie tego co moze nastapić już wkrótce.
Rey w tym momencie wstała i powiedziała donośnie do Molaga:

- Zostań tu, muszę coś załatwić.

Molag patrzył tylko jak Rey wychodzi z jego komnaty. Nie wiedział co ma robić... Może powinien iść z nią? wstał szybko z łóżka i pobiegł za nią.
Rey tymczasem wyszła na dziedziniec gdzie spotykała się z mistrzem Zhausem. Popatrzyła przez chwile na jego pomnik. W oczach miała łzy.

- Rey...- rzekł głos - Nie mów mi że znów płaczesz, nie nudzi Ci się już to?

- Zhusie.. Jak zawsze nie stronisz od żartów. - rzekła Rey ocierając łzy.

- Rozumiem, że potwierdziło się najgorsze? - zapytał

- Tak.. To Laver.. on wrócił. - rzekła Rey

- A więc nie zabiłem tego wrednego gada - rzekł wściekły Zhaus

- Nie potrafie zrozumieć.. jak on to przeżył? - zapytała Rey

- Cóż.. Laver znał się bardzo dobrze na alchemii Sithów ale watpie by przewidział to że wpadnie do wulkanu. Jestem pewien ze jego cielesna forma została zniszczona. Ale nie ukrywam, że być może jego dusza zdołała znaleźć inne ciało. I w taki sposób zdołał powrócić. Te zmiany ciała są popularna sztuczką wśród Sithów. Za czasów Imperium Darth Sidious tworzył swoje klony na wypadek śmierci. Na szczeście zdołalismy je wszystkie zniszczyć.

- W takim razie Laver musiał znaleść ciało nad którym mógł zawładnąć.. Aby się to jednak stało ktoś musiałby zbliżyc sie do wulkanu na Dermos.. A przecież ta planeta została przez niego zupełnie zniszczona.. i nadal nie nadaje sie do zamieszkania. Kto mogłby sie tam zapuścić? - zapytała Rey

- Tego nie wiem.. To mógł być każdy... Choć sensowne by to było jesli to jeden ze zwolenników Lavera. Gość był potworem ale miał swoich sojuszników.

Rey zastanowiła sie chwile

- Ciekawi mnie jednak jaki Laver ma cel.. Podpala targowiska? Straszy mojego padawana? Co on chce osiągnąć?

- Nie wiem, Działania Lavera nigdy nie był zrozumiałe. To psychopata ale inteligentny. Ma w tym jakiś cel który musimy odgadnąć. - rzekł Zhaus

Całej rozmowie przysłuchiwał sie Morag schowany za kolumną. Nie ukrywał że był zainteresowany. Cała ta sytuacja była dość interesująca. Spróbował sie zbliżyć gdy nagle usłyszał jakiś jęk. Odwrócił się szybko. Na schodach stała jakaś postać i patrzyła się na niego. Miała czarną szatę.. wyglądała jak widmo.

Molag przeraził sie.. Czy to.. czy to właśnie był Laver?

- Molag Bal.. Odnalazłem Cię. - rzekła postać

- Precz stąd Laver! - krzyknął Molag wyciągając miecz świetlny

Rey usłyszała krzyk.

- To Molag! - rzekła Rey i zaczeła biec w kierunku dobiegającego głosu.

Gdy dobiegła na miejsce zauważyła Molaga z wyciagniętym mieczem świetlnym.

- Co sie stało?! Molag? - rzekła Rey

- Precz stąd! - krzyknął Molag odwracjąc sie do Rey

- Molag! To ja Rey! - rzekła zdziwiona Rey

Molag słyszac to zemdlał ponownie. Rey nie wiedziała co sie stało. Do czego mierzył Molag..

Gdy Molag obudził sie ponownie zastał Rey obok niego.

- Gdzie on jest ? - rzekł wyskakujac z łóżka Molag

- Kto ? - zapytała Rey łapiac Molaga

- No.. Laver.. Widziałem go.. - rzekł Molag

- Ale.. Molag... tam nikogo nie było. Wymachiwałeś mieczem w powietrzu.. a jak podbiegłam zacząłeś mi grozić. - rzekła Rey

Molag złapał sie za głowę.

- Nie rozumiem... Nie rozumiem.. Co się ze mną dzieje?

Rey zaczęła się martwić. Miała watpliwości czy Laver rzeczywiscie żyje. W końcu ona nie widziała żeby oczy posągu zaświeciły sie na czerwono.. nie widziała Lavera gdy Molag zaczął wykrzykiwac że stoi obok niego.. W takim razie czy spalone targowisko to tez bujda? Musiała to sprawdzić jak najszybciej.

- Molag zostań tu, i tym razem jest to rozkaz - rzekła poważnie Rey

- Co chcesz zrobić? - zapytał Molag

- Chcę coś sprawdzić.. - rzeka wychodząc Rey

Rey szybko udała się na targowiska. Zaczeła wypytywać o handlarza Ven'ab bolla któremu rzekomo spaliło sie targowisko. W końcu dotarła do niego.

- Witaj! - rzekła Rey - Czy ty jesteś Ven'ab boll?

- Tak! to ja. Czym mogę służyć ? - zapytał radośnie Handlarz - Coś panienka chce kupić?

- Nie. Raczej chciałabym się dowiedzieć coś o podpalaczu. Słyszałam że ucierpiał pan z tego powodu.

- Tak, to prawda, Co tydzień przyłaził taki sknera, ceny mu nie pasowały to podpalał stanowiska, chciał wygryźć ludzi z biznesu - rzekł handlarz - Ale złapali dziada i już siedzi w areszcie. W sumie zabawna sprawa bo przyszedł tu taki mały Jedi i mówił że znajdzie sprawce. Szkoda.. policja okazała się szybsza.

- Rozumiem, a wiesz moze jak wyglądał ten "sknera"? - zapytała Rey

- Tak, taki gruby i łysy, nie zbyt wysoki, niebieskie oczy. Koledzy mówili ze miły, pewnie dlatego że mu ceny u nich pasowały. Do mnie przyszedł to narzekał że drogo że nie kupi, groził że mnie z interesu wygryzie.

- Przyznał sie do winy ? - zapytała Rey

- Haha, nie miał wyjścia, dobrze tak dziadowi - rzekł zadowolony sprzedawca

- Dziękuję za informację, tyle mi wystarczy do widzenia - rzekła Rey odchodząc.

Rey wracajac zaczeła się zastanawiac. Czyli jednak Lavera nie ma? Czy Molag to wszystko zmyslił ? Póki co nie ma dowodów na to by Laver rzeczywiście żył. Ale co z zachowaniem Molaga? Jest dziwne.. i to bardzo.. mówi ze widzi Lavera, słyszy go a nawet z nim walczy.. coś tu jest nie tak.
Jest tylko jedno wyjście aby to sprawdzić. Trzeba polecieć na Dermos...

CIĄG DALSZY NASTĄPI.
========================================
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-July-2019 17:53:17 przez Ravcore.)
05-July-2019 15:51:51
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #7
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
Ostrzeżenie! - jak ktos nie umie czytac bądz nie lubi czytać lepiej niech tu nie wchodzi, gdyż każdy epizod niewłaściwie zrozumiany zagraża twojemu zyciu lub zdrowiu.

[Obrazek: image.php?di=O6GZ]
[Obrazek: image.php?di=H1JR]

Epizod 4/5

INTRYGA

Rey próbowała odnaleźć rozwiązanie całej zagadki. Wiedziała jednak co musi zrobić. Musiała szczerze porozmawiać z Molagiem. Może Laver nazwiązał z nim kontakt w myślach? Jesli tak to dlaczego ? Dlaczego akurat Molag.. Z drugiej strony moze Molag oszalal i ma halucynacje a Laver dawno smaży się w wulkanie? Trzeba to sprawdzić na wszelki wypadek. Odwiedzenie Dermos to priorytet w aktualnej chwili. Tylko tam można dowieść jaka jest prawda.

Rey wróciła do światyni Jedi. Było dość cicho... postanowiła udac sie do komnaty Molaga, tam gdzie miał czekać. Gdy weszła nie zastała nikogo.

- Znowu mnie nie posłuchał... - rzekła Rey - Gdzie jesteś Molag...

Postanowiła przeszukać jego komnate. W pewnym momencie znalazła jakiś naszyjnik.

- Ciekawe...

Gdy przyjrzała mu się bliżej zauwazyła czerowny błyszczący kryształ. Wyglądało to jak jakiś stary artefakt. Rey wyczuwała w tym ciemna stronę mocy... Gdy go dotkneła dostała wizji...

- Huh? To wizja, dawno jej nie mialam.. Ciekawe.. Lawa.. znowu lawa.. wybuchajacy wulkan.. to musi byc Dermos.. Mroczna postac..obok niej ktos stoi.. nie widze dokladnie twarzy...ech..

Wizja się urwała. Rey ocknęła się szybko i popatrzyła na artefakt jeszcze raz. Postanowiła wziąśc go ze sobą.. być może pomoże jej znaleźć Molaga.
wyszła na dziedziniec światyni. Postanowiła skontaktowac się z kanclerzem republiki.

- Kanclerzu Hermelu, słyszysz mnie ?

- Rey! Coż za niespodzianka, tak długo nie rozmawialismy.

- Cieszę sie że cie widze Kanclerzu - rzekła Rey

- Bez powodu, na pewno byś nie dzwoniła, czego ci potrzeba moja droga ? - zapytał kanclerz

- Potrzebowałabym transportu... potrzebuje sie dostac na Dermos. - rzekła Rey

- Dermos? Chyba zwariowałaś.. w to przeklęte miejsce? Laver zrobił z niego pobojowisko. Dlaczego mialbys tam lecieć?

- Własnie z jego powodu, być może udało mu się przeżyć...

- Co? Jakim cudem? To..niemożliwe. Nie pozwalam Ci tam lecieć...

- Kanclerzu to bardzo ważne.. Jesli Laver przezył cała galaktyka jest zagrożona.. Musze to sprawdzić i jesli zyje.. powstrzymać.

- Nie chce aby kolejny Jedi ryzykował zycie.. wiesz dobrze jak skończył Zhaus.. Był dla mnie jak brat..

- Zhaus był moim mistrzem.. postapił by tak samo. - rzekła Rey

- Ech.. widze że cię nie powstrzymam.. Dobrze.. niech Ci bedzie. Ale nie pozwole Ci lecieć samej, Nie chce stracić tez Ciebie..

- Kanclerzu, dziękuje..

- Niech moc bedzie z tobą.. - rzekł Kanclerz i rozłączył się.

Dla Hermela była to trudna sytuacja. Był Kanclerzem, ale nie chcial siedziec bezczynnie. Po śmierci Zhausa był mentorem dla Rey, jej.. zastępczym ojcem. Nie chciał jej stracić. Obiecywał to Zhausowi, obiecywał że się nią zaopiekuje. I zamierza dotrzymac słowa.

- Admirale Trench.. - rzekł Kanclerz

- Słucham Ekscelencjo, w czym mógłbym pomoc ?

- Mam pewną misje do wykonania, zgodziłbyś sie udostepnic swoja flotę ?

- Oczywiscie, a coż to za misja ekscelencjo?

- Dermos.. trza pogrzebać Lavera głębiej bo sie w trumnie wierci.. - rzekł Kanclerz patrząc poważnie na Admirała

Admiral popatrzyl na Kanclerza ze zdziwieniem jednak zauwazył że mówi poważnie

- Zrozumiałem.. - rzekł wychodząc.

Rey była gotowa do podróży. Obok świątyni wylądował statek republiki. Weszła do niego pospiesznie. Statek ruszył...Ku jej zaskoczeniu na orbicie czekała cała flota republiki.

- Mały prezent od Kanclerza - rzekł jeden z zołnierzy do Rey
Rey usmiechneła się, wiedziała że na Kanclerza zawsze mozna liczyc.

- Mistrzyni Rey, Podróż na Dermos zajmie około godziny. - rzekł Admiral Trench.

- Zrozumiałam, nigdzie mi się nie spieszy. - rzekła Rey do Admirała.

Z racji iz miała dużo czasu postanowiła wyciągnać artefakt i dokładnie go zbadać. Czy naprawde należał do Molaga? Ciekawe.. Moze go ukradl.. albo dostał... Ciemna strona mocy jest w nim bardzo dobrze wyczuwalna.. Moze przez to Molag widział i słyszał Lavera.. Moze to artefakt Sithow? Jesli tak to tym bardziej jest to ciekawe skad go wział..
Czerwony kryształ błyszczał bardzo jaskrawo jak rubin.. rubiny... tak jak mowił Molag .. oczy posągu zaswieciły się jak rubiny.. to zaczyna powoli mieć sens...

Zastanawiała sie na tym długo... Czyzby Molag był szpiegiem? oszukał ją ? A moze ktos go kontroluje.. Trzeba rozwiązac tą zagadkę.

Do jej kwatery wszedł po chwili Admirał Trench.

- Mistrzyni Rey... jesteśmy na miejscu... - rzekł

- Zrozumiałam.. - rzekła Rey chowając artefakt.

Obaj weszli do kokpitu.

- Dermos... zupelnie tak jak 10 lat temu... - myślała Rey - Tak jakby ciemna strona mocy blokowała ponownemu zaistnieniu na tej planecie życia..

Na planete zostało wysłane parę statków Republiki, reszta floty wraz z Admiralem pozostała na orbicie.

- Powodzenia - rzekł Admiral do Rey podajac jej rękę. - W razie czego... od razu mów. Cała flota rozpocznie atak.

- Dziekuję za pomoc - rzekła Rey

- Nie dziekuj mi - rzekł radośnie Trench - To zasluga Kanclerza.

Rey pokiwała głową i poleciał statkiem na powierzchnię Dermos.

Gdy wylądowała pare oddziałow Republiki było juz na miejscu.
Kilku żołnierzy wyciagneli skanery. Celem było szukanie istot żywych.
.
- Brak sygnałów zycia w promieniu 2 kilometrów, sir - powiedział jeden z zołnierzy.

- Szukac dalej - rzekła Rey

Po chwili poszukiwań Rey dostrzegła znajomą lokalizacje.. To jaskinia w której uwięziony był Laver.

- Zeskanujcie tamta jaskinie i pokażcie jej trójwymiarowa mape. - rzekła do zołnierzy.

Żołnierze posłusznie zaczeli skanowac. Gdy skończyli pokazali wyniki Rey.

- O żesz ty.. - rzekł Kapitan oddziału. - To nie jest zwykła jaskinia.. to podziemna forteca..

Rey patrzyła z niedowierzaniem.

Po chwili na schemacie zaczeła pikać mała czerowna kropka.

- Sygnal zycia.. Ktoś jest w środku.. - rzekł drugi Dowódca

Serce Rey zaczeło mocniej bić.. To mógłbyć Laver. Widac było że jeden z wydrążonych korytarzy jest połączony z wulkanem... jest jednak jedno ale.. w wiekszosci jest zalany lawą. Czy Laver moglby sie przez niego przedostac? Gady lubia wysokie temperatury ale to chyba odrobinę przesada...
Ku zaskoczeniu wszystkich obecnych sygnał życia zaczął sie przemieszczać w kierunku wyjścia do jaskini.

- Eeee On tu chyba idzie.. - rzekł zaniepokojony dowódca.

- Przygotowac się - krzykneła Rey.

Wszyscy zołnierze a było ich pare setek wcelowani byli prosto w wejście do jaskini.

- No choc cwaniaczku, zaraz dostaniesz gradem pociskow bo tym gadzim lbie - rzekł Kapitan oddzialu mierząc w wejscie.

Po chwili postac wyszla z jaskini. Ubrana byla w czarna szate. Gdy zolnierze mieli juz strzelac... zdjela czarna szate...

- To.. to nie mozliwe.. Molag... - rzekła zszokowana Rey


CIĄG DALSZY NASTĄPI

===============================================================
07-July-2019 14:25:17
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #8
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
Ostrzeżenie! - jak ktos nie umie czytac bądz nie lubi czytać lepiej niech tu nie wchodzi, gdyż każdy epizod niewłaściwie zrozumiany zagraża twojemu zyciu lub zdrowiu.

[Obrazek: image.php?di=O6GZ]
[Obrazek: image.php?di=H1JR]

Epizod 5/5

OSTATNIE STARCIE CZEŚĆ 1/2

Rey nie ukrywała swojego zaskoczenia po tym jak zobaczyła jak Molag wyłania się z jaskini niegdys należacej do Lavera. Czy to oznaczało ze Molag przeszedł na ciemną stronę? Dołączył do Lavera jako jego uczeń? Pytania te nurtowały coraz bardziej Rey. Molag.. Przeciez był jej uczniem.. to wszystko było na nic? Co zrobiła źle? Marzyła od poczatku aby Molag był potężnym Jedi. Chciała dowiedziec się prawdy i to natychmiast.

- Molag... - jęknęła smutno Rey

Molag zobaczywszy Rey oraz oddział żołnierzy gotowych do ataku nie miał innego wyjścia.

- Dobrze.. poddaje się - rzekł podnosząc ręce do góry

Żołnierze szybko go związali i przyniesli go do Rey

- Molag.. dlaczego? Dlaczego przybyłeś na ta planete? Wspólpracujesz z Laverem? Zdradziłeś Zakon? Zdradziłeś... mnie ?

Molag popatrzył na Rey

- Nikogo nie zdradziłem, musiałem tu przybyć z wielu powodów - rzekł

- Wytłumacz mi w takim razie jakie były te powody - odpowiedziała Rey - Dlaczego nie wykonałeś mojego polecenia? Dlaczego nie zostałeś w światyni jak ci nakazałam?

- Wybacz mi Rey, nie mogłem zostać - rzekł Molag spuszczając głowę. - Cos nakazało mi przybyć na Dermos

- Co? - zapytała Rey

Molag nic nie odpowiedział

- Widze ze nie chcesz rozmawiać, powiedz mi tylko co to jest? - zapytała wyciagając artefakt który znalazła w jego pokoju

- To? Eee To jest mi bardzo potrzebne, Mogłbym to już zabrać? - zapytał Molag

- Nie, dopóki nie powiesz co to jest - rzekła stanowczo Rey

- To nic takiego.. zwykła pamiątka - rzekł Molag

- Molag... Kłamiesz - rzekła surowo Rey

Molag wiedział że nic nie zdziała w taki sposób.

- Dobrze.. Aby zrozumiec co to, musisz pójść ze mną.. - rzekł Molag

Rey popatrzyła na Molaga

- Niby gdzie?

- Niedaleko stąd... Jeśli chcesz się dowiedzieć całej prawdy musisz pość ze mną.. sama. - rzekł poważnie Molag

- Mistrzyni Rey, nie szedłbym tam, założe sie że to pułapka - rzekł Kapitan oddziału patrząc na Molaga

- Zdaje sobie z tego sprawe.. - rzekła Rey

Molag był zaskoczony ale nie chcial tego ukazać po mimice twarzy więc spuścił głowę.

Rey zastanawiała się przez chwilę. Chciała dowiedzieć sie prawdy. Wiedziała że Molagowi nie może juz ufać.. Zmienił się.. Boi się cokolwiek powiedziec. Zapewne chce wprowadzić ją w pułapke.. zapewne do samego Lavera. To jednak nie miało teraz znaczenia. Chciała wiedzieć dlaczego Molag wybrał inną stronę.. przecież miał wszystko czego jego dusza mogła zapragnać.. a on w taki sposób sie jej odwdzięczył.

- Dobrze więc.. pójdę, chce dowiedzieć się prawdy
- rzekła Rey - Kapitanie Hek jeśli nie wrócę w ciągu godzinny, wyślijcie oddział

- Zrozumiałem, sir - rzekł Kapitan oddziału

Rey wzieła więc Molaga i nakazał mu prowadzić. Szli wolno. Molag nie odzywał sie przez cała drogę, miał jedynie spuszczoną głowę. Rey nie ukrywała że tęskniła za dawnymi rozmowami z Molagiem. Poświęciła mu przeciez tyle czasu... Szkoliła go.. opowiadała mu historie.. Pomagała mu gdy miał jakiś problem.... A teraz? Teraz czuła się jakby Molag był dla niej obca osobą którą widzi pierwszy raz w zyciu.. w dodatku wrogo do niej nastawioną..

Molag zatrzymał się w pewnym momencie na mrocznej polanie. Kiedys powiem rosly tu połacie zbóż. Dziś jedynie jałowa ziemia...

- To.. tutaj.. - rzekł Molag

Rey popatrzyła na Molaga

- A więc... mów - rzekła Rey

- Nie Rey... To nie ja będę mówic.. tylko on.. - rzekł wskazując na nadchodząca postac w czarnej szacie

Postac podeszła do Molaga

- Dobrze sie spisałeś przyjacielu.. Teraz nie bedziesz mi już dłużej potrzebny. Wykonałeś zadanie.

- Jak to... nie jestem juz potrzebny? - rzekł przerażony Molag

Gdy Molag to powiedział postac aktywowała swój miecz świetlny i wbiła go Molagowi w serce.
Molag padł na ziemię.

- Wybacz mi... Rey.. - rzekł i po chwili umarł.

Rey padła na kolana. Łzy lały jej sie po policzkach

- Dlaczego.. Dlaczego to zrobiłeś.... Kim ty jesteś?!

- Tak szybko zapomniałas o moim istnieniu Rey? - rzekła postac odkrywajac kaptur

Rey nie mogła uwierzyć.

- To nie możliwe.. Darth Ignis?! Zhaus Cię zabił! Ty nie żyjesz! - krzyczała Rey

Ignis zaśmiał się

- Jak to możliwe! Jakim cudem przeżyłeś?! - krzyczała ze wciekłości Rey aktywujac miecz świetlny

- Pozwól że cię oświecę zanim cię zabije moja droga. Dokładnie 10 lat temu... dokładnie w tym miejscu wojska moje i Lavera stoczyły bitwe z siłami republiki na czele z tobą i Zhausem. Pamiętasz prawda?

- Oczywiscie ze pamietam... - rzekła Rey

- To wtedy nastapiła nasz walka.. I wtedy przybył Zhaus by cię ratowac.. Tamtego dnia rzeczywiscie zginąłem. Na wasze nieszczęście gdy Zhaus zajmował się toba Laver rzucił obok mojego ciała artefakt który pozwalał odradzac martwych. Ten artefakt który własnie posiadasz przy sobie - rzekł wskazujac na kieszeń Rey

Rey wyciągła artefakt i popatrzyła na Ignisa

- A wiec to należało do Lavera?

- Owszem, to on stworzył ten kryształ

- W jaki sposób trafil on w ręce Molaga?

- Widze ze nie znałaś dobrze tego dzieciaka. Molag Bal był dzieckiem które urodziło sie na Dermosie. Jego rodzina podczas gdy Laver obracał te planetę w pył postanowiła zostac na miejscu. Oczywiście wszyscy zgineli prócz niego.. Artefakt....odnalazł go po zakończeniu bitwy przy moim ciele. Laver nie zdązył aktywowac artefaktu, ale Molag zdołal. W taki oto sposób wróciłem do zywych. Zdobycie tego artefaktu było dla mnie priorytetem jednakże straciłem go gdyz Molag uciekł wraz z nim. Odnalezli go żołnierze republiki i zabrali ze soba. Potem odnalazłaś go ty..

- A ta cała sytuacja z Laverem co to miało znaczyc?

- Laver nie zyje i nie powrócił, jak juz mowilem artefakt nalezal do Lavera, Molag byl w jego posiadaniu nic wiec dziwnego że miał wizje i halucynacje. Widział, czuł i słyszał Lavera bo to była rzecz która do niego należała. Chcial ją odzyskac.

- Jakim cudem Molag stanał po twojej stronie ?

- On? haha nigdy nie stanał po mojej stronie. To dzięki manipulacji Lavera Molag postradal zmysly. Doprowadził Cię prosto do mnie.. do miejsca gdzie czekalem. Wykonal swoje zadanie. A teraz ja wykonam swoje.

- Co chcesz niby zrobić? - zapytała Rey

- Jak to co? Uzyc artefaktu aby ozywic Lavera. Prosta sprawa. Oddaj go po dobroci albo zabije cię i sam go wezmę.

- Nigdy nie dostaniesz artefaktu. Nikt go nie dostanie!

Rey zamachneła sie mieczem i uderzyła prosto w artefakt. Ku jej zaskoczeniu był on cały. Brak nawet jednej rysy.

- Głupia.. Artefakt może zniszczyc tylko ten kto go stworzył! Czyli sam Laver! - rzekł śmiejąc się Ignis - Oddaj go natychmiast!

- Nigdy! - krzyknela Rey - Nie pozwole Ci ozywic Lavera!

Ignis rzucił się na Rey. Rozpoczęła się bitwa. Ani Ignis ani Rey nie ustepowali sobie w boju. Stawka byla bowiem wysoka.

- Koniec tej zabawy - rzekł Ignis wyciagajac swoja kosę.

Rey unikała potęznych ciosów Ignisa i w odpowiedniej chwili odepchnela go tak ze kosa wyleciała mu z ręki.

- Poddaj sie! - rzekła Rey przykładajac mu miecz do jego głowy.

- W twoich snach! - rzekł Ignis wbijajac miecz świetlny w brzuch Rey.

Rey padła na ziemię.
Ignis wyciagnał z jej reki artefakt.

- To chyba nie bedzie ci wiecej potrzebne - rzekl Ignis odchodząc.

Ignis połozył artefakt na ziemi. Klęknał i rozpoczął rytuał. Okrag z ognia otaczał Ignisa. Tuz przed nim aktywował sie portal.

- Anum doramu et anu! - wykrzykiwal Ignis - Powstań poteżny Laverze! Wzywam cię!
W portalu zaświeciła sie para oczu. Świeciły czerwonym blaskiem

- Tak!!! To działa! - smial sie Ignis

Śmiech Ignisa słychac było na kilometry. Mroczne chmury ponownie przysłoniły planetę...


KONIEC --> 11.07.2019


========================================
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-July-2019 15:47:01 przez Ravcore.)
Oceny: DevilxShadow (+1)
09-July-2019 15:02:09
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #9
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
"Tak szybko zapomniałas o moim istnieniu Rey?" Big Grin Big Grin

Ale epickie! Darth Ignis powrócił! Nice! HeartHeartHeart

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-July-2019 15:31:58 przez DevilxShadow.)
Oceny: Ravcore (+1)
09-July-2019 15:31:41
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #10
RE: [Legendy] Star Wars - Zemsta Lavera
Ostrzeżenie! - jak ktos nie umie czytac bądz nie lubi czytać lepiej niech tu nie wchodzi, gdyż każdy epizod niewłaściwie zrozumiany zagraża twojemu zyciu lub zdrowiu.

[Obrazek: image.php?di=O6GZ]
[Obrazek: image.php?di=H1JR]

Epizod 5/5

OSTATNIE STARCIE CZEŚĆ 2/2

Mineła juz godzina od czasu kiedy Rey wyruszyła z Molagiem do miejsca gdzie miał jej "wszystko przekazać". Zołnierze zaczeli sie niepokoić. Próbowali zadzwonić do Rey jednakże jej komunikator nie odpowiadał.

- Coś jest nie tak.. - powiedział Dowódca Hek - Żołnierze zaczekajcie na moje rozkazy, za chwile wracam.

- Tak jest, sir! - rzekli wszyscy żołnierze.

Hek wszedł to rozstawionego namiotu. Postanowił skontaktowac się z Admirałem i Kanclerzem w celu podjęcia dalszych kroków.

- Słucham Cię Kapitanie Hek - rzekł Admirał Trench

- Cóż, misja nie powiodła się tak jak zaplanowano...

- Co sie stało ? - zapytał Kanclerz

- Nie znależliśmy żadnych poszlak na to aby Laver nadal żył.. Co ciekawe wraz z mistrzyni Rey odnalezlismy Molaga... byl w jaskini niegdys należącej do Lavera. Schwytalismy go jednakże on powiedział że musi porozmawiac z Rey więc poszli na pólnoc w kierunku wulkanu.. obawiam sie jednak ze to była zwykła pułapka.. Rey nie odpowiada na nasze komunikaty. A dodatkowo.. ech.. zapowiada się chyba.. burza? Zrobiło się ciemno.

Kanclerz zastanowił się chwilę. Obawiał sie że Rey mogło się coś stać.

- Admirale.. prosze pokaż mi aktualny wygląd planety - rzekł Kanclerz

- Dobrze, ekscelencjo - rzekł Admirał Trench przesyłajac dane do Kanclerza - Nie rozumiem tylko po co ekscelencji te dane?

- Mam zachowane pewne dane wyglądu planety z przed 10 lat. Porównam je do siebie. Zastanawia mnie ta "burza" - rzekł Kanclerz

Kanclerz majac przed oczami obie fotografie. rzekł od razu:

- Wiedziałem.. niemal identyczne.

- Ale jakie to ma znaczenie jesli moge spytać? - rzekł Admirał

- Dokładnie 10 lat temu Laver obrócił te planete w popiół. Esencja jego mocy była na tyle widoczna że wywołała globalną burze zakrywającą powierzchnie planety. Jak pewnie widzisz teraz doswiadczamy tego samego zjawiska. Wiesz co to oznacza?

- Co takiego? - zapytał przestraszony Admirał

- Oznacza to że jeśli Laver nie żył do tej pory.. to teraz ktos lub coś próbuje go ożywić ponownie. A naszym zadaniem jest powstrzymanie tego procesu i to natychmiast!

- Zrozumiałem, sir - rzekł Kapitan rozłączając się.

Żołnierze czekali na zewnatrz na rozkazy. Kapitan wyszedł z namiotu i zwołał żołnierzy.

- Uwaga! Wyruszamy i to natychmiast!

Setki żołnierzy na czele z kapitanem ruszyło biegiem w stronę wulkanu.


Zagrożenie było realne. Darth Ignis był juz bardzo blisko wykonania swojego zadania - ożywienia Lavera
Wokoł niego ogień stawał sie coraz większy.
Z portalu w którym dotychczas świeciła się para złowrogich oczu teraz zaczął dobiegać donośny ryk.

- Taaaak! Moja moc! Ona powraca! - mówił Laver - Jeszcze troche Ignisie.. Gdy nagromadzenie mocy wyniesie poziom krytyczny, moja stopa znów postanie na tym świecie. Zniszcze wszystko! Zabije wszystkich!

- Sithowie ponownie będą rządzić galaktyką! - rzekł zadowolony Ignis

- Nie pozwole na to.... - rzekł cicho kobiecy głos

Ignis odwrócił się.

- No prosze.. zaskoczyłaś mnie.. Wykrwawisz się a jeszcze Ci mało... Nadal chcesz walczyć.. Jestem pod wrażeniem, musze to przyznać. Trudno mi jednak określić czyś bardziej odważna czy głupia! - rzekł Ignis aktywujac miecz świetlny

Rey zrobiła to samo. Ból przeszywał całe jej ciało. Trzymała sie cały czas za swój brzuch gdzie to Ignis wbił swój miecz.
Ignis rozpoczął ponownie atak. Jego ciosy były niezwykle potężne, Rey ledwo je odpierała. Nigdy nie czuła w Ignisie az takiej potegi... To ciemna strona mocy.. To magia Lavera dodaje mu sił...

Poczuła na swojej skórze kolejny cios. Ignis ponownie ja trafił.. tym razem w nogę.. Wbił swój miecz głęboko śmiejąc się.

Rey padła na kolana z bólu.

Ignis stał tylko nad nią i patrzył.. patrzył swoim martwym wzrokiem.

- Jesteś skończona. - rzekł bez emocji Ignis - Jeszcze dzis dołączysz do swojego mistrza...

- Niieee... ech. ni.. niee - wyjękła Rey

- Musisz zrozumiec.. Jedi są skończeni. W galaktyce nastapi zupełnie nowy porządek... Porządek kierowany przez Sithów. Nie jestes w stanie juz nic zaradzić. Musisz sie z tym pogodzić - mówił Ignis - Pozwól że zakończe twoje cierpienie..

Ignis przyłożył miecz świetlny do twarzy Rey.

W tej chwili pojawili sie żołnierze Republiki. Pierwsze co zobaczyli to trupa Molaga a nastepnie Portal oraz Ignisa który stał nad Rey.

- Stój! - krzyknął Kapitan Hek

Ignis zostal otoczony. Nie zrobiło to na nim wrażenia Popatrzył tylko martwym wzrokiem na Heka.

- Głupcy, juz za późno. - rzekł wskazujac na portal.

Wszyscy skierowali oczy na portal. Usłyszyli ogłuszający ryk a po chwili wyłaniającą sie postac. Gdy postac zrobiła pierwszy krok ziemia zatrzęsła się.

- Oto ja! Darth Laver! Powróciłem! - wykrzyknął Laver

Żołnierze otwarli ogień w Lavera. On jednak unikal pocisków lub odbijał je bez problemu. Jeden po drugim leżeli na ziemi martwi.
Walka trwała dość chwilę. Skończyło się na tym ze Laver zabił wszystkich... Pozostal jedynie Kapitan Hek który bezradnie patrzył na trupy jego zołnierzy. Postanowił wykonac ostatni w jego zyciu przekaz dla Kanclerza.

- Kapitanie ! Co się dzieje?! - zaptał przerazony kanclerz

- Wybacz Kanclerzu... Misja zakończyła się niepowodzeniem.. Przegralismy... Laver sie wydostał.. To koniec.. To byl zaszczyt służyć dla ekscelencji.. i dla wolnej Republiki..

- Nie.. Żołnierzu... - rzekł kanclerz z niedowierzaniem.

Kapitan nie zdążył już nic powiedzieć. Miecz świetlny przebił go na wylot. Komunikator który należał do Heka wzial Laver który własnie go zabił.

- Witaj Kanclerzu... - powiedział Laver

- Ty....Ty! Zaplacisz za to wszystko! Wysadzę te planetę!

- Bądzmy poważni.. chyba nie chcesz wysadzić planety na której jest twoja ukochana Rey?

- Co z nia zrobiłeś! - krzyczał ze wściekłości Kanclerz

- Cóż.. ja nic. Ignis się nią zajął. Ale możesz ją uratowac.. jeszcze

- Czego chcesz?

- Twojej kapitulacji, poddaj się.. wycofaj wojska. a oddamy Ci Rey.

- Chyba sobie zartujesz!

- Ja nigdy nie żartuje... Masz godzine na podjęcie decyzji albo bedziesz patrzył jak Rey umiera z naszej ręki. - rzekł Laver.

Kanclerz był zrozpaczony. Czyli to wszystko tak sie skończy? Nie ma innej drogi? Co zrobiłby Zhaus?

- Dobrze.. wygrałeś.. Poddaje się - rzekł Kanclerz

- Świetnie, w końcu jakaś dobra decyzja, oszczędzasz mój cenny czas - rzekł zadowolony Laver.

Flota Republiki wraz z Kanclerzem ruszyła na Dermos. Gdy wylądowali Ignis i Laver już czekali.

Kanclerz wyszedł ze statku i stanął oko w oko z Laverem.

- Zrobiłem co chciałeś... a teraz oddaj Rey

- Oczywiscie..- rzekł zadowolony Laver.

W tym momencie podszedł Ignis który trzymał Rey. Była ona cała poobijana, miała dwie otwarte rany z których cały czas leciała krew. Nie mogła wykrztusić ani słowa.
Kanclerz już wyciagał do niej rękę gdy Ignis wbił Rey miecz świetlny w serce... Po jej policzku spłyneły dwie łzy. Ignis rzucił ją na ziemię.

- Co.. co... coś ty uczynił? - rzekł Kanclerz

- Jak to co.. przecież wywiązalismy się z umowy. Chciałeś Rey.. to masz. Nie powiedziałeś że chcesz aby była żywa... Hahaha - zaśmiał sie Ignis.

W tym momencie Laver i Ignis odeszli zostawiając Kanclerza i umierającą Rey.

- Drogie dziecko... przepraszam...jak mogłem na to pozwolic.. dlaczego!.. - rzekł w płaczu Kanclerz

- Żegnaj.. Ojcze... - wyjękła Rey i zamknęła oczy już na zawsze..


KONIEC
=======================================

Mam nadzieje że opowiadanie sie wam podobało Smile Troche dramatyczne zakończenie które daje możliwość do kontynuacji... Póki co nie planuje ciągu dalszego. Ale jeszcze zobaczymy Smile Pozdrawiam i dziękuje.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-July-2019 18:45:05 przez Ravcore.)
Oceny: DevilxShadow (+1)
11-July-2019 18:26:32
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: