Epizod 2/4
Powrót Wroga
Tatooine jest jedną z ciekawszych planet. Morza wydm i złocistego piasku kształtują niesamowity krajobraz oświetlany przez 2 gwiazdy.Jedną z najpopularniejszych miejsc jest Kantyna Mos Eisley. Tam własnie wybrała się Rey. Liczyła na to że zbierający się tam piloci i łowcy nagród coś wiedzą na temat zbieglego Jack McGllin'a. Weszła wiec do środka i zaczeła obserwować osoby znajdujące sie w środku. Zhaus powiedział jej ze wyczuje osobę którą chce znaleść dzięki mocy. Siadła więc na jednej z ławek i zaczeła skrycie prowadzić "śledztwo". Rey czuła że jedna z osob bacznie jej się przygląda. Nie wyczuła obecności zbiega więc jak najszybciej chciala wyjsc z kantyny. Gdy byla przy wyjsciu jedna z osób zagrodziła jej przejscie. Ku jej zaskoczeniu byl to Cad Bane. Jeden z najniebezpieczniejszych łowców nagród, sojusznik Separatystow za czasu wojen klonów i wytrwały łowca Jedi.
"Gdzie się tak spieszysz panienko" - rzekł z uśmiechem
Rey próbowała to zignorowac, jednakże Cad Bane przycisnął ją do ściany.
"Jestes Jedi, nawet nie wiesz jak nienawidze słowa "Jedi".
"Wojna jest skończona, Separatysci nawiązali sojusz z Republiką.. Czego ode mnie chcesz?!" - rzekła Rey
"A kto powiedział że pracuje dla Separatystów?, Musze z czegoś wyżyć, a znalazlem lepszego od nich zleceniodawce który lepiej płaci. Za kobiete Jedi da mi fortune.." - odparł Cad Bane
Rey próbowała się wyrwać i wyciągnać swój miecz świetlny, jednakże szybko zabrał go Bane. Związał ją i zabrał na swój statek. Ray czuła się beznadziejnie że dała se tak łatwo złapać. Było to dla niej bardzo upokarzające. Była natomiast ciekawa kto jest zleceniodawcą. Moze to sam Jack McGllin? Aby się tego przekonać trzeba lecieć z Bane'em.
Statek Bane'a wyleciał z układu Tatooine. I skierował się do układu Korriban. Rey dużo słyszała o tym miejscu. Podobno wypełniony jest ciemną stroną mocy więc bardzo sie go obawiała. Gdy wylądowało Cad Bane zaprowadził ją do jednej z jaskin. Gdzie czekały na nich dwie mroczne zakapturzone postacie.
Cad Bane wyszedł im na przeciw i pokłonił sie.
"Zgodnie ze zleceniem przyprowadziłem Jedi"
"Dobrze..Oto twoja nagroda" - rzekła jedna z postaci dajac mu skrzynie złota.
Cad Bane zafascynowany szybko wziął skrzynie i zaniósł ją na swój statek. Rey patrzyła tylko jak odlatuje. Wiedziała ze ma powazny problem.
"
Nie martw się Jedi. On nie odleci za daleko" - powiedziała ta samo postać.
Po czym Rey popatrzyła jeszcze raz a zauwazyła wielki wybuch. Statek Cad Bane'a wybuchł. Rey domysłała się że Bane zginął gdyż nikt nie przezylby takiego wybuchu.
Tajemnicza postać w tym momencie zdjęła kaptur. Ukazała się jej szkieletowata postura.
" Darth Ignis! - rzekła przerażona Rey -
Przeciez to niemożliwe, to nie jest prawda.."
Ignis zaśmiał się szyderczo. Druga postac podeszła do Rey i wyszeptała jej do ucha:
"Szukalas mnie? A wiec ... oto jestem"
Rey była zaskoczona, więc Jack McGllin wspólpracuje z Darth'em Ignisem? To oznaczało poważne kłopoty. Rey miała przy sobie miecz świetlny który przed wyladowaniem zabrała potajemnie Cad Bane'owi, dlatego tez szybko go aktywowala i przeciela liny.
"Stań do walki Darth Ignis'ie! Jesli się nie boisz"
Darth Ignis popatrzył tylko na nią i wyciągnał swoją kose. Rozpoczeła się walka
Rey odbierała szybkie ataki Elektro-Kosy Ignis'a. Wiedziała jednak że aby wygrać musi zaatakowac. Odepchnęła mocą Ignis'a i przecieła mu rękę w której trzymał kosę. To jednak jeszcze bardziej go rozwścieczylo. Rey była w przegranej sytuacji.
Ignis chwycił ja za gardło i zaczął ją dusić.
Rey nie wiedziała co ma robić.. ale.. po chwili usłyszała odgłosy w swojej głowie.
"Młoda Jedi..To co uczyłem cię przypomnij sobie" - rzekł głos mistrza Yody a po chwili także Obi-Wana i Anakina.
Ignis był zaskoczony, Rey zaczeła z każdą chwilą coraz mocniej się opierać jego mocy. W końcu wyrwała się z uścisku Ignisa.
"Zapamiętaj to sobie! Jestem Jedi i nie lekceważ tego!"
Odepchneła go z całej siły a ten wleciał do jaskini uderzajac z całą siła o skałe.
Kości z których składało się jego ciało zaczęły pękać.
"
Nieeeee!!!" - krzyknął ze wściekłością Ignis zamieniajac się sterte pokruszonych kości.
Jack McGllin obserwujacy całe zajście nie dowierzał co się stało. Rey pokonała Darth'a Ignis'a. Wzrok Rey skierował się teraz na Jack'a. Ten zaczął uciekać. Jednak Rey szybko go dogoniła.
"A ty pojdziesz ze mną" - rzekła związując Jack'a
Rey jednak dopiero teraz zauwazyła problem. Nie miała statku którym mogła by dolecieć z powrotem na Coruscant. Wiedziała jednak ze Jack i Darth Ignis musieli się w jakiś sposób dostac na tę planetę. Dlatego też nakazała Jack'owi zaprowadzic ja do jego statku. Początkowo opierał się jednakże po usłyszanych groźbach i zaistniałej sytuacji podporządkował się jej i zaprowadził ją do jego statku. Tam Rey przywiązała go do siedzenia i wspólnie odlecieli z Korriban.
Tymczasem na odległej planecie...Znajdował się potężny skalny grobowiec. Słychać w nim było upiorne głosy. Dlatego tez mieszkańcy planety uznali iż jest nawiedzany przez mroczne dusze. Chronili swoje dzieci i nakazywali im aby nigdy do niego nie podchodzily.
Tamtejszej nocy słychać było głos dobiegajacy z grobowca.
"Zostałem pokonany! Pomścij mnie! Pomścij mnie.. Laver!"
CIĄG DALSZY NASTĄPI