Witam wszystkich w kolejnym wątku. Dziś w końcu, ostatecznie postawiłem sobie to powiedzenie "jajronku jajronku, może już pora wyjawić graczom twoje origins (początki dziejów z MC)" Na wskutek tego powiedzenia postanowiłem, że z racji mojej niewielkiej aktywności na forum, zrobię tą historyjkę.
Jak to się zaczęło że poznałem Minecraft:
Cóż początek nietypowy ale to nic dziwnego. Zaczęło się to od pewnej wycieczki (boshee nie pamiętam której xD), gdy to moja siostra, grała na tablecie (chyba) w pewną grę podobną do Minecrafta. Generalnie było to o zbliżonych możliwościach tyle że świat na grę był bardzo ograniczony, no wiecie domek z automatu ale poza wyspą nie było szerokiego pola do popisu. Wtedy to zafascynowały mnie możliwości tej gry i pomyślałem sobie że moja siostra gra w Minecrafta (tak wiem, że dziwne, nie trzeba mi pisać tego xD). Postanowiłem sobie to pobrać i pierwszą formą Minecrafta w którą grałem było demo, w którym wgl mało ogarniałem ale powoli to sobie przyswajałem. Po jakimś czasie pobrałem sobie, na wskutek wieści o istnieniu, McByZyczu. Spodobał mi się launcher, zacząłem już szerzej pogłębiać się w tej grze. Zacząłem tworzyć pierwsze swoje pomysły i planować co dalej. Uwierzycie w jakim zdziwieniu byłem, jak się po kilku miesiącach dowiedziałem że to w co grała moja siostra wtedy to nie był MC?
Początki z serwerami:
Cóż zaczęło się znowu nieogarnianiem ale po części zacząłem rozumieć pewne wątki tej gry. Pierwsze 2 serwery, jakie zwiedziłem to zwykłe sky blocki. Na domiar lepszego, kiedy po raz pierwszy byłem na Mineserwerze, wciągnęło mnie od razu. Z początków grałem na TheWalls. Był to tryb, który w zasadzie zapoczątkował moje możliwości.
Po jakimś czasie zacząłem z Survivalem, nie było mi łatwo ale po jakimś czasie (raczej dłuższym) byłem w pierwszej gildii - NajNaj czyli w sumie tam gdzie nic we mnie się nie narodziło. Dopiero, gdy był restart, zrobiliśmy sobie finalnie gildię. Niedługo po czym musieliśmy jednak zmienić pewne zamierzenia. Niedługo potem, zostałem włączony/wcielony do gildii której później przewodziłem. Podbijacze, tak ją nazwaliśmy. Przyszło nam wtedy po raz 1 do bitwy, w której szczerze nie zginąłem. Pokonaliśmy gildię wroga, lecz na moje oko był to młody sukces ponieważ gildia nie była jakoś wybitnie wyposażona w legendarne bronie. Potem jednak pierwszy mój mega fail ever - autoclaim na spawnie. Za Chiny bym się nie spodziewał, że autoclaima nie mogłem wyłączyć, dostałem bana nieświadomie swojego błędu ale i tu ciekawostka - po 1 dniu miałem UB nie wiadomo skąd. Postanowiłem wykorzystać szansę i dowiedzieć się więcej.
Wojownicy vs Potwory, pierwszy konkurs, pierwsza lojalność drużyny:
Tak, zapewne tryb, który tu wspominam to pierwszy, który mnie czegokolwiek nauczył. Prawda do dziś jest taka, że nie umiem walczyć, jedyne co potrafię to bić bezmyślnie i tylko tyle (tak wiem za dużo już o tej słabości w walce myślę ale to jest tak naprawdę jedyne co mnie dołuje od czasu pierwszych kroków serwerowych). Z początku w ogóle nic nie umiałem, jedyne co zawsze chciałem to zmieniać się w potwora i fajnie wyglądać (xD). Jednakże po miesiącu wbiłem lvl i to był w sumie początek tego że zacząłem grać jednak dla zabijania wrogów. Niedługo potem przypadł konkurs, na lobby, w którym udało mi się wygrać pierwszego darmowego V.I.P'a. Niestety jak to moja postać - pełna nierozwinięcia w grze - znowu ban perm (z którego naprawdę cudem żyję) ale za co to nie powiem
. Mijał chyba miesiąc po banie a ja się nudziłem. Postanowiłem w tej wyjątkowej sytuacji, że dobra zrobię to i stworzę drugie konto - ironhide2 którego losów nie znam bo i tak zaraz po wbiciu okazało się coś co chyba ja nazwałbym cudem. Mistrzplacki zaczął prosić Kalisa o UB na moje konto, wskutek czego dostał na nadmierne prośby jakiegoś tam bana czasowego ale potem zdarzył się cud - na chacie pojawił się komunikat że moje konto zostało odbanowane (fuck logic, powinienem nie żyć na tym koncie a jednak żyję).
Działanie w ukryciu - powrót irona, W vs P - Drwal oraz Sucharki:
Nie przystoi to mojej godności (albo jak kto woli, że nie zasłużyłem na to) a jednak tak jak kolejna część mojej historii mówi - trafiłem do Sucharków. Przyczyny w sumie nie są oczywiste zbyt mocno ale i tak szanowany nie byłem zbyt mega mocno (na tym mało mi zależało). Prawda taka że 1 z przyczyn prawdopodobnie była zbliżająca się bitwa 2 gildii - Sucharków (Młodego) i GROMU (lidera olać bo nie pamiętam xD). Po niedługim czasie gildia spokojnie dojrzewała a ja miałem sporo okazji do obserwacji. Po pewnym okresie czasowym doszły słuchy/pogłoski o nowej edycji - FunnyGuilds - gildie na życie. Ja podczas tego okresu już nie funkcjonowałem na SV, udałem się zaś do powrotu walk o nowostki na W vs P.
Pierwszy pomocnik, młot thora i... RPG!:
Cóż rangę miałem w zasadzie na początek wakacji, które miały miejsce w zeszłym roku. Początek dość spokojny, byłem wtedy jeszcze zafascynowany możliwościami (tak wiem pierwsze 2 tygodnie lipca mnie nie było bo w Słowacji siedziałem na wycieczce
) ale jak to bywa, zawsze muszą przyjść jakieś rzeczy które wchłaniają bardziej niż ranga. Jedną z takich rzeczy właśnie był
Młot Thora na W vs P, który zdobyłem w zasadzie pod koniec wakacji. Blisko końcówki września - R.I.P iron - degrad. Jednakże dzięki mojemu charakterowi, postanowiłem na trochę zrezygnować - zrzucić zarzuty sumienia i postawić sobie nowe cele. Pierwszą zasługą, w sumie niewielką jest mapa, którą podałem Bananowi na RPG - Komnata Dusz. Dalsze etapy moich zasług to już bajka - txt - rywalizacja ja i Qiu (wiem, że Qiu wygrał ale to nic xD). Dzięki w zasadzie tej pomocy, miałem mimo braku V.I.P, darmową przepustkę na RPG - beta testy.
Drugi pomocnik, dalsze losy i... nieznane:
Zapewne sobie pomyślicie, jak to możliwe że drugi raz mogłem w ogóle się dostać. Cóż nie jest to proste ale na swoje wyczucie, mimo opinii na forum, dostałem się. Od tamtej pory do dziś i pewnie jeszcze dalej, staram się pilnować i nie używać za dużo, oczywiście pomaganie serwerowi na pierwszym miejscu. Po raz pierwszy chyba w tym okresie przyjęto moją propozycję - WarriorsCraft, nietypowe i nadzwyczajne moje umiejętności pokazały, że potrafię coś więcej niż tylko banowanie i komendy ale w pewnym stopniu to one przyczyniły się do pierwszego mocnego pożytku ze mnie - W vs P II. Niedługo potem zacząłem jednakże realizować powoli własne pomysły. Jednym z nich jest Annihilacja, której jeszcze nie skończyłem, lecz nadal jestem uparty by to zrobić
Dalsze losy to już nieznane. Do tej pory jestem 1 z cóż noobowatych jeśli o walkę chodzi, przeciętnych jeśli o inteligencję chodzi natomiast średni jeśli wymieniać moje umiejętności typu Skript albo MythicMobs czy też Eclipse (na to 3 nie zwracać uwagi bo pluginy piszę niezbyt często xD).
Mam nadzieję, że się wam spodobało, że jednak docenicie to, że nie zależy mi na tym by być nadzwyczajnie zdolnym, lecz na tym aby pomagać i tworzyć.
Listopad tego roku (dokładniej końcówka) - rocznica mojego pomocnikowania, o ile nie będzie degrada to może wtedy wypiszę wątek tak jak Snow, czyli podziękowania za rok w moderacji
Pozdrawiam ironhide