Rozdział 5 (ostatni)
Tej nocy czekałem na Mike w swoim biurze. Mieliśmy tej nocy pilnować budynku razem, a ja miałem mu udowodnić, że tu straszy.
Po dziesięciu minutach czekania w końcu usłyszałem pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłem, zobaczyłem Mike'a, całego przemoknietego:
-Zmoklem jak cholera!
-Wchodź! Zaraz wyschniesz!
Tej nocy była straszna ulewa, a z dachy sciekalo tyle wody, ze na podłodze były ,,kaluze".
Weszliśmy do biura, po czym każdy z nas zajął swoje miejsce. Mike szukał czegoś w Internecie, gdy ja sprawdzałem kamery. Wszystko było jak najbardziej normalnie. Rozkoszowalem się, słuchając pięknej ciszy, lecz w końcu stałem się troszkę poirytowany i zaniepokojony.
Taki stan utrzymywał się przez godzinę. Chyba żaden człowiek nie chciałby zobaczyć ducha lub innego zjawiska paranormalnego, lecz gdy nie dowiodlbym tego, czego dowiesc obiecałem, wyszedlbym na głupka lub na jakiegoś chorego psychicznie. W końcu Mike zamknął laptot:
-Nuda! Daj! Teraz ja posprawdzam!
Wreczylem mu tablet, po czym usiadłem na fotelu i zacząłem pić shake. Nie wypilem dużo, kiedy Mike krzyknął jak mała dziewczynka.
-Chchchoooć tttu!
Podeszlem natychmiast do Mike'a, który pokazał mi tablet. Animatronik się poruszył, co dla mnie nie było sensacją:
-I co? Ruszają się!
-Walić, ze się ruszają! Patrz na ścianę!
Spojrzałem na tył sceny. Kompletnie nic tam nie ujrzałem:
-Przecież tam nic nie ma!
-Nie widzisz napisu: Skonczysz w piekle?!?
Zamilklem przez chwilę. Pomyślałem, ze ta wiadomość może być skierowana widocznie do Mike'a. Tylko czemu duszę straszą bo czymś takim. Miałem co do niego wątpliwości.
-Chodź! Idziemy je wyłączyć! Chętnie bym je nawet zniszczył!
-Ja rozumiem twoje przerażenie, ale nie uważasz, ze w tej sytuacji lepiej do nich nie podchodzić?
-TY NIC NIE ROZUMIESZ!!!
-O co Ci chodzi?
-JA MUSZE JE ZNISZCZYC!
Wybiegł szybko drzwiami, lapiac po drodze siekiere, przeznaczoną do rozbijania wejscia awaryjnego.
Pobiegłem za nim. Stał przed sceną, gdy oczy trzech animatronikow na raz nagle się zapalily.
Podeszlem do niego:
-Co ty wyprawiasz?
-ODWAL SIE!!!
Kopnął mnie mocno w brzuch, po czym polecialem do tylu. Powoli zbliżał się do mnie, a animatronik, którego nie widział, zaczął powoli schodzić ze sceny:
-A więc to twoje zabite dzieci? Hahaha! Interesujące! Dziesięć lat...
-Mike! Co się z tobą dzieje?!?
-To ja! To ja je zabiłem! Lubię to! Splamilem ich czerwienią! Odcialem główki i wyprulem flaki! Teraz... to samo stanie się z tobą... Przykro mi, ale dobry przestępca...-w tej chwili podniósł siekiere-nie zostawia śladów.
Zamknąłem oczy, godząc się ze swoim losem, kiedy Katy, będąca tuz za nim wyrwalamu siekiere z rąk. Nadal leżąc oglądałem wydarzeni. Max i Sugar również się uaktywnili, po czym cała trójka maszerowala na Mike'a, który zaczął uciekać do wyjścia. Niestety, a raczej na szczęście, zagrodzil mu drogę Sparky. Zaczął uciekać gdzie tylko mógł, a z paniki znalazł się w miejscu, w którym roboty przycisnely go do ściany. Zaczął zupełnie panikowac. Roboty zblizaly się do niego, gdy zauważył leżący sobie w spokoju strój. Uznał, ze to jego jedyna szansa, więc nim roboty zdążyły go zlapac, ubrał go:
-Patrz słodko! Jestem tylko misiem! Jednym z was!
Jednak Mike zapomniał, ze dach przeciekal, a woda nakapalana strój. Dało się słyszeć przeszywajacy ciało krzyk bólu. Roboty wpatrywaly się, jakby wszystko dokładnie zaplanowaly. Mike ciągnął za głowę kostiumu, aby tylko bo zdjąć. Na resztkach sił wstałem i podeszlem tam. Mike'owi udało się otworzyć brzuch kostiumu, lecz części cały czas go sciskaly i nie mógł się wydostać:
-Pooomoz!-wydyszal.
Wpatrywalem się przerażony, po czym docisnalem strój na amen i krzyknalem:
-Skończ w piekle morderco!
Mike upadł na ziemię, trzesac się z bólu... po czym umarł. Wpatrywalem się długo w kostium i w krew na ścianach i podłodze, lecz w końcu się odwrocilem i zobaczyłem coś pięknego.
Kostiumy zaczęły świecić, jakby były wykonane z neonu. Świeciły tak jakieś pół minuty, a potem uklekly, po czym przewrocilysię całkowicie. Między przerwami w kostiumach zaczęła wydostawac się jakąś dziwna substancja, a raczej gaz. Ta substancja uformowala potem postacie, przypominające dzieci, po czym mogłem usłyszeć szept: Dzięki...
Następnie duchy zaczęły po prostu znikać, aż zniknęły całkowicie. To był najbardziej wzruszający moment w całym moim życiu i zarazem coś pięknego...
Tak się kończy moja historia. Zadne zło, wyrządzone niewinnym nie zostaje zapomniane i zawsze zostaje zgladzone... Co się stało ze strojami?
Nie wiem! Zaraz po tym przenieśliśmy się z rodziną gdzieś indziej, aby o tym zapomnieć, lecz może... W końcu się...
dowiemy...
---------------
Moja historia także się kończy. Mam nadzieję, ze dobrze to zakończyłem i że świetnie się bawiliscie!
Na koniec chciałbym jeszcze zlinkowac tu krótki filmik wykonany przez RetroSpecter jako coś w rodzaju Creditu. Miłego słuchania
https://m.youtube.com/watch?v=MZSLR__deH0
Są...
Wolni!