RE: Wpadnij po trochę śmiechu! [Opowiadanie Komedia - Bogowie Majkrafta]
Andrew przechadzał się między drzewami, zbierając napotkane po drodze owoce. W ręku trzymał jabłko, które jadł ze smakiem. Wnet usłyszał że coś porusza się w krzakach. Postanowił sprawdzić co to jest. Był bardzo ostrożny, gdyż wiedział że w tej okolicy czasami pojawiają się strachliwe lecz niebezpieczne istoty. Szybko odsunął gałezie krzewu i odetchnął z ulgą:
-Co ty tutaj robisz mały? Tak zupełnie sam! - Zobaczył małą istotę, o wysokości zaledwie 60 centymetrów. Była ona czerwonego zabarwienia, miała kopytka zamiast nóg oraz rogi na głowie. Wyglądem przypominała fauna z dawnych legend lecz była znacznie mniejsza i słodsza.
Andrew postanowił zabrać istotę do domu, gdyż wyglądała na rządną jedzenia.
Gdy Andrew przygotowywał dla niej ciasto z jabłek, ta nagle się odezwała:
-Doceniam bardzo twoje starania! - Andrew przestraszył się lekko mimo iż glos istoty był dość cichy i słodki - Ale ja nie jadam jabłek.
-Ohh, A co chciałbyś zjeść?
-Zbliź się, powiem Ci na ucho - Mam bardzo niski głosik...
Andrew przybliżył się by usłyszeć pragnienie istoty, bardzo się wsłuchując.
Nagle istota ni stąd, ni z owąt w dziwny tajemniczy sposób unieruchomiła go i zaczęła wysysać z niego całą energię. Gdy po minucie skończyła ten proces, Andrew upadł na ziemię i cały się trząsł. Natomiast istota urosła o trzy centymetry i rzekła:
-To właśnie Lord Belial chciałby spożyć...
***************************
Bogowie Majkrafta
Odcinek Specjalny - Diamentowe Odkupienie, Część Pierwsza
***************************
Tymczasem DiamondOre, Troox oraz Afrapul świetnie się bawili na corocznym festynie białego księżyca. Co prawda, księżyc jest biały zawsze, lecz twórca tego święta nie był zbyt inteligientny. Troox właśnie próbował trafić strzałą z łuku w tarczę, co mu się od godziny nie udawało:
-Troox, Tarcza stoi pół metra od Ciebie, a ty nie możesz trafić! - Rzekł Afrapul.
-Nawet nie wiesz jakie to jest ciężkie! By strzelić z tak niezwykle dalekiej odległości, trzeba wiele praktyki!
Natomiast DiamondOre uczył się zaklęć z Bananem oraz przy okazji pilnowali by Kalis znowu nie wpadł w szał na festiwalu. Kalis od tygodnia nie wykazywał wiele agresywnych cech. Jednak nie zmieniało to faktu że Kornelia miała dość jego ciągłej obecności:
-IDŹ ZAJMIJ SIĘ CZYMŚ DO BANANA ŻÓŁTEGO - Wrzasnęła - Od rana tylko się na mnie gapisz!
-Twoje życzenie to dla mnie rozkaz!
Wszyscy bawili się świetnie cały dzień, a Trooxowi pod koniec festiwalu udało się trafić, po czym zwiększył poprzeczkę do 2/3 metra co znowu mu nie wychodziło.
---
Dzeremi przechadzał się przerażony w najciemniejszych zakątkach miasta:
-Okej... Kupię te pomidory i natychmiast stąd znikam!
Zauważył pobliski stragan, który obsługiwał dość niski człowiek w kapturze. Na oko miał jakieś 80 cm. Podszedł do niego i zapytał:
-Czy mogę dostać pomidory? - Cały się trząsł z przerażenia.
-Oczywiście, Proszę się nie bać i podejść bliżej! Śmiało... - Gdy Dzeremi wykonał tę czynność, postać natychmiast ściągnęła kaptur i zaczęła wysysać z niego całą energię. Dzeremi padł, trzęsąc się na ziemi, a postać szybko uciekła by nie zwracać na siebie uwagi.
Wnet Banan obudził się cały spocony i rzekł sam do siebie:
-Jesteśmy w wielkich tarapatach...
Postanowił wyjść na balkon, by odrobinę ochłonąć. Spojrzał się na księżyc i powiedział:
-Te czasy nie mogą powrócić
Następnego ranka Banan natychmiast zwołał calą ekipę Mineserwer a takźe naszą Mane 3. Wyczarował wszystkim śniadanie i oznajmił:
-Mam bardzo złą wiadomosć, Beliar odzyskuje siły! - Każdy przy stole wydał okrzyk przerażenia. Kazdy z wyjatkiem Diamonda, Trooxa i Afrapula...
-Kto to ten Bariliar? - Spytał Troox.
-Dawno temu, Wrota Piekieł ugięły się pod naciskiem wielkich władców Beliara oraz Mantikora, którzy zjednoczyli wszystkie swoje wojska i otworzyli bramę do naszego świata. Oboje chcieli zniszczyć ten świat, jednak Mantikor po obserwacji stwierdził że żyjemy w zgodzie i harmonii i ich ludzie mogliby brać z nas przyklad by nie cierpieć. Gdy Beliar zignorował tą propozycję, Mantikor ostrzegł nas w miarę szybko dzięki czemu zanim ich wojska przekroczyły Nether a Beliar nie urusł w siłe dzięki Javie naszego świata, przez krwawą i trudną bitwę zniszczyliśmy go. Lecz były słuchy źe nadal żyje, pod postacią ducha, by w końcu pfzy odpowiedniej okazji utworzyć ciało i stać sie pasożytem - wysysać innym Jave.
-No to trochę slabo - Odparł Afra.
-Muszę wysłać kogoś by go zatrzymał, aktualnie znajduje się w Minecraftowo i jest jeszcze słaby. I doskonale wiem, kto wypełni tą misję!
-Oczywiście że my! - Odparła Ekipa Mineserwer.
-Nie, Miałem na myśli KalisaPro! - Po tych słowach wszyscy zemdleli, wywracając krzesła. Banan był zmieszany.
---
Belial miał już 1,10 metra wzrostu i posiadł moc do samoobrony, co prawda była on słaba. Zauważył potencjalną ofiarę i zaczął do niej zmierzać. Gdy szykował się do napaści, postać nagle zdjęła kaptur i rzuciła czar na Beliala. Był to Kalis Pro:
-Ohh, Witaj Kalisie. Mistrzu Nieładu i Zniszczenia! Jak Ci się powodzi?
-Mi bardzo dobrze, lecz tobie chyba nie bardzo...
-Cóż to za nagła zmiana? Ostatnio jak Cię widziałem, siedziałeś w pudełku po pokonaniu Cię.
-Lecz niedługo już nic nie zobaczysz...
-Czyżbyś służył Bananowi? Temu który Cię uwieził?
-Emm, Tak. Jest jeszcze taka dziewczyna...
-Pfff, Błagam. Ja to już widziałem! Ale Mantikora od zawsze był mięczakiem! Tyś jest Kalis, Ten potężniejszy! Na prawde chcesz po wieki zostać lizusem Banana? Pomóż mi urosnąć w siłę, a dzielić z tobą będę cala swoja władzę!
Kalis zastanowił się przez chwilę:
-Podpisuję ten kontrakt!
---
Mieszkańcy Minecraftowo zebrali się wszyscy na placu głownym, gdyż miało się tam odbyć ważne przemówienie. Wnet usłyszeli głos:
-Proszę wchodzić po kolei do budynku po waszej lewej. Znajdziecie tam darmowe sztabki złota. Powtarzam! Pojedyńczo! - Gdy gracze wchodzili do środka, Belial wysysał pohedyńczo z każdego Jave. Po przeprowadzeniu tego na 30 graczach, posiadał on 1,60 metra wzrostu, głos się zmienił, a rogi znacznie urosły, a co najważniejsze - rósł w siłę!
Wnet postanowił pójść na całość. Kalis przeteleportował go w sam środek tłumu, a ten wyssał energię z 200 graczy! Urósł do trzech metrów, postura była znacznie poważniejsza, a na plecach zaczęły pojawiać się kości do uformowania skrzydeł.
---
Banan był bardzo zdołowany. Wnet do jego kwatery przyszli Diamond, Troox i Afrapul:
-Banan, Troox trafił z dwóch me... Dlaczego jesteś taki przygnębiony?
-Zbyt bardzo zaufałem Kalisowi. Nakarmił Beliala Javą graczy z Minecraftowo, Minefox oraz Royalcraft. Teraz z pewnością idą po nas, a jeśli osiągną swój cel, to wszystko przepadnie!
-To jest faktycznie problem... I co teraz?
-Jako iż wy jedyni znacie się na Javie a nie jesteście w ekipie, Belial nie będzie Was szukać. Wręczymy wam całą naszą Javę, a wy uciekniecie!
-ŻE CO?
---
Siedmiometrowy Belial maszerował na Mineserwer. Posiadał przerażającą postawę, ogrombe rogi, potężne skrzydła, kły oraz pazury wraz z ogonem...:
-Bananie! Idę po Ciebie!...
|