RE: Pokèmon Black & White ep. 1
Epizod 2
Drek wstał wypoczety i pełen energi. Zza okna wyglądały promienie słońca. Drek przetarl oczy i spojrzał się na swój plakat z Pokemonem. Dziś miał odwiedzić laboratorium Doktora Braucha i dostać swojego pierwszego Pokemona.
Nie mógł się doczekać. Natychmiast wyszedł ze swojego pokoju i pomaszerowal do kuchni na śniadanie. Zjadł pośpiesznie rogalik z jogurtem, po czym umyl zęby i się ubrał. Następnie pośpiesznie wybiegł na dwór.
CrystalTown było jak zwykle ruchliwe od samego rana. Przy straganach był straszny tłok, a przez ulicę przechodzili pracowici ludzie z PokePhonami przy uchu.
Drek pobiegł piaszczystą ścieżką, az do białego budynku z logiem Pokeballa, stojącym na dachu. Przed drzwiami widniał napis: Laboratorium.
Drek wszedł do środka i zobaczył mnóstwo przedmiotów na stołach, które stały niemalże wszędzie. Drek wodzil wzrokiem po pomieszczeniu, zwracając uwagę na rozmaite probówki oraz kolby. Lecz gdy powoli przesuwal wzrok, zobaczył szklaną klatkę, w której wylegiwal się pewien stworek. Przypominał on brązowego krokodyla. Najwyraźniej spał, i to bardzo głęboko.
Drek podziwiał te cudowne stworzenie, kiedy usłyszał pewien glos:
-Widzę, ze zobaczyłeś mojego Sandile!
To Doktor Brauch właśnie wszedł do pomieszczenia z wesołym od ucha do ucha uśmiechem.
-Och! Dzień dobry!
-Mój krokodylek bardzo lubi spać! Ooo, chyba się budzi!
W tym momencie Sandile wstał, zamrugal oczami i wgapil wzrok w Dreku, po czym...
Uderzył ogonem w szybę, co spowodowało odruchowo odskok Dreka.
-Sandile uspokoj się!
Doktor wyciągnął Sandile z klatki, położył na ziemi-który zaraz zasnal-a następnie schował do Pokeballa:
-Przepraszam Cię! Zawsze jest taki agresywny, gdy widzi nowych ludzi!
-Ależ nic nie szkodzi!
-To co? Może zobaczysz nasze startery?
Drek natychmiast pokiwal głową, co miało znaczyć: Tak. Weszli do pomieszczenia przypominającego biuro, tyle że wszystko było w stylu laboratoryjnym. Drek mógł zobaczyć trzy Pokeballe na stole oraz szafkę pełną Pokedexów. Pokedex był urządzeniem, które wykrywalo i opisywalo Pokemony. Mógł też służyć jako Pokephon, jeśli wygra się odpowiednią funkcję.
Profesor podszedł do Pokeballi, po czym wziął jednego do ręki i aktywowal. Z Pokeballa wytrysnela smuga błękitnego światła i pojawił się Oshawott:
-To jest Oshawott! Pokemon wodny!
Oshawott podskakiwal cały czas z podekscytowania i cały czas się popisywal, aby zwrócić na siebie jak największą uwagę Dreka.
Następnie Brauch wziął do ręki drugi Pokeball, z którego wytrysnela fala czerwonego światła i pojawił się Pokemon, którego Drek znał również bardzo dobrze.
-To jest Tepig! Pokemon Ognisty!
Tepig zamiast się popisywac, zrobił słodką wesołą minę, aby wzruszyć Dreka i również zwrócić na siebie uwagę.
Doktor podszedł do ostatniego Pokeballa, z ktorego wytrysnal przepiękny płomień zielonego światła, po czym pojawił się Pokemon znany Drekowi, aczkolwiek najmniej z calej trójki. Przypominał węża, jednak miał wyraźne nogi oraz ręce. Oprócz wspaniałego ,,kolnieza" z żółtych liści, miał wielki zielony liść na ogonie. Górna część ciała była całkowicie zielona, natomiast brzuch był żółty:
-To jest Snivy! Pokemon trawiasty! Wybierz swojego!
Drek zamyslil się. Spojrzał na popisujacego się Oshawotta. Nie wzbudził w nim dużego zainteresowania, ponieważ takiego samego miała jego przyjaciółka Luna. Następnie jego wzrok spoczął na Tepigu. Był bardzo słodki, jednak Drek czuł, ze to nie to. Ostatecznie popatrzył na wspaniałą Snivy. Obserwował jej wdzięk i obojętność. Spokojnie patrzyła na niego, poprawiając sobie kołnierz, jakby stanowiła harmonię ze światem.
-Biorę Snivy! Jestem pewien!
W tej chwili Oshawott skrzyzowal ręce i zrobił złośliwą minę, a Tepig pochylił głowę, po czym obaj wrócili do swojego Pokeballa. Brauch natomiast wręczył Pokeballa Snivy Drekowi i wyciągnął z szafki Pokedex.
-Oto twój własny Pokedex! Chyba wiesz do czego służy?
-Tak, tak! Jak najbardziej!
-Ma także wgranyw sobie Pokephone!
-Wow! Dziękuję!
-Nie ma za co! Powodzenia!
-No dobra Stary! Mam nadzieję, ze się dobrze dogadamy!
Snivy w tej chwili przymruzyla oczy, jakby była zla:
-To samica, Drek-powiedział Brauch.
-Oj, Przepraszam!
Snivy wskoczyla mu na ramię, po czym podeszli do wyjsca:
-Do widzenia!
-Do zobaczenia!
Drek maszerowal dumnie ze swoją Snivy na ramieniu, gdy zobaczył Lune obserwujaca bitwę Pokemon. Drek podszedł do niej i powiedzial:
-Siema!
Luna spojrzała na niego, po czym zamarla z wrazenia:
-Wow! Masz Snivy!
-Tak, myślę, ze to dobry wybór!
-Jest wspaniała! Ale czy umie walczyć?
W tej chwily Snivy wściekła się i pokazała Lunie swoje ostre żeby:
-Wow! Spokojnie! Nie chciałam Cię urazić! Ej! A moze mały pojedynek?
Drek i Snivy spojrzeli na siebie, po czym obaj kiwneli głowami.
Zaczekali na koniec bitwy, w której Mudkip pokonał Treecko, i weszli na boisko. Luna wyciągnęła swój Pokeball, po czym wysłała Oshawotta, a Snivy zeszła z ramienia Dreka i stanęła pełna szału i nienawiści.
-Cięcie!-krzyknął Drek.
-Oshawott! Unik!
Oshawott ledwo zdołał uskoczyc ostremu jak brzytwa ogonowi Snivy.
-Oshawott! Użyj pchniecia!
-Snivy! Pod ścianę!
Luna zastanawiała sie, co Drek wyprawia, ale jego Snivy robiła wszystko co jej każe. W końcu krzyknęła:
-Stój!
Jednak Oshawott nie zdarzył zahamować. Snivy przesunela się lekko, a on uderzył w ścianę, po czym ledwo chodził i był zdezorientowany:
-Cięcie!
Snivy podskoczyla, zawirowała z pełnym wdziękiem, po czym brutalnie uderzyła Oshawotta ogonem, który leżał już na ziemi z oczami jak spiralę.
-Że co?!?-krzyknęła Luna.
-Hehe-Drek i Snivy przybyli sobie piątki.
Na szczęście Oshawottowi nic się nie stało, a Luna zaraz włożyła go do Pokeballa.
-Wow! Dopiero zaczynasz, a już jesteś lepszy!
-Też się trochę dziwię!
W tej chwili z nieba zaczęły lecieć kroplę deszczu. Z czasem zaczęły to robić coraz szybciej, i szybciej.
-Chyba będzie padać! Chocmy do mnie-oznajmiła Luna.
-No dobra!
Im dłużej szli, tym więcej zaczynało padać. W końcu zanim doszli do domu Luny, niebo zrobiło się całe czarne. Po kolejnych pięciu minutach, niebo przeciął piorun.
Drek i Snivy wstapili za Luną do jej różowego pokoju. Snivy była śpiąca, więc Drek schował ją do Pokeballa.
Blyskawic można było zobaczyć coraz więcej.
-No nic! Musimy to przeczekać!
---------------------
Następny epizod z FNaKa
|