21-August-2017, 13:50:30
♢Rozdział 1♢
Chelsea kroczyła przez ciemną jaskinię po mokrej ścieżce. Kierowała się w stronę otworu. Nie zajęło jej dużo czasu dostanie się tam. Jej oczom ukazała się bardzo mroczna wioska z dachami o zaostrzonych bokach. Na czerwonej fladze przy bramie widniał czarny smok.
Chelsea weszła do środka i przeszła przez kilka budynków, aż w końcu zobaczyła to co chciała. Uzbrojony w srebrną zabarwioną na czarną zbroję mężczyzna medytował na brukowej podłodze. Z tyłu szyji miał zawiązaną granatową chustę, a na hełmie zamontowane były części przypominające ostre uszy.
Nagle z dachu na dziewczyne skoczyła dziwna mroczna istota. Po krótkim czasie Chelsea zorientowała się że był to cień. Cień podzielił się na trzy części i otoczył Chelsee:
-Kto śmie zakłucać mój spokój? - Spytał mrocznym robotycznym głosem mężczyzna.
-T... To ja Panie - odpowiedziała nieco przestraszona - Chelsea...
-W jakim celu przychodzisz do mnie i zakłócasz moje wewnętrzne oczyszczenie?
-Bo ja mam taką prośbę... - Zastanawiała się czy w ogóle o tym teraz mówić - Jakby to powiedzieć...
-Streszczaj się! - Krzyknął już nieco zdenerwowany mężczyzna.
-Bo ostatnio spisałam się bardzo dobrze podczas bitwy z wojskami Banana. Dobrze wypełniłam także swoje zadanie i zabiłam człowieka którego kazałeś...
-I co w związku z tym?
-Tak się zastanawiam Mistrzu Kalisie... - Przełknęła ślinę - Czy mógłbyś nauczyć mnie techniki cieni tak jak nauczyłeś Zeda i Filipa?
Kalis nagle odbił się od ziemi, zrobił przewrót w powietrzu, a gdy wylądował, stworzył cztery pędzące w różnym kierunku cienie. Jeden z nich przewrócił Chelsee:
-ŚMIESZ PRZYCHODZIĆ DO MNIE Z TAKIM PYTANIEM? - Krzyczał oburzony Kalis. Chelsea myślała że zemdleje. Fioletowe mroczne oczy zbliżały się coraz bardziej. Nagle Kalis złapał ją za kołnierz i rzucił o ścianę - SPISAŁAŚ SIĘ? ZABIJAJĄC JEDNEGO CZŁOWIEKA! MYŚLISZ ŻE MA TO ZNACZENIE? - Kalis kopnął ją z całej siły - ,,PANIE, ZABIŁAM KILKU LUDZI PODCZAS BITWY" - Wziął ją ponownie za kołnierz i oparł o ścianę - A gdzie byłaś wtedy? - Ręke Kalisa pokryła czarna mgła, a ten przyłożył ją do głowy dziewczyny, czemu towarzyszył ból.
Chelsea nagle miała wizję. Zauważyła Kalisa bez swojego pancerza. Był spętany kajdanami na dnie bardzo głebokiego pomieszczenia. Na platformach znajdujących się na górze, chodziło setki jak nie tysiące strażników. Wnet kilku z nich spadło w dół, a reszta po chwili zauważyła że są atakowani. Kalis szybko spojrzał w górę i dostrzegł jego ucznia, Filipa, rzucającego Shurikenami we wrogów. Nagle ktoś lub coś zatkało usta Kalisowi. Był to Zed, który szybko przeciął swym ostrzem kajdany:
-Mistrzu, przybyliśmy Cię uwolnić!
-Dobra robota. Jednak musicie mi jeszcze pomóc. Moje Czi jest zbyt słabe... Nie mogę władać swoją mocą...
-Nie ma problemu! - Zed podał Kalisowi miecz, a ten natychamiast zaczął się wspinać na górę, gdy Filip nadal odwracał uwagę.
Po chwili oboje znaleźli się na górzę i zaczęli z wielką łatwością zabijać strażników na platformie:
-Mistrzu, za dużo wrogów. Nie walczmy, uciekajmy!
Skakali po platformach tak szybko jak tylko mogli. Wkrótce znaleźli się na górze i przyłączyli się do Filipa. Szybko wydostali się na zewnątrz i biegli ile sił w nogach.
Nagle wizja została przerwana. Chelsea znowu dostrzegła te mroczne fioletowe oczy pancerza Mistrza:
-Siedziałem w więzieniu przez pięć lat... Nikt o mnie nie wiedział lecz moi ludzie mnie szukali. Ty postanowiłaś porzucić nasze obyczaje i przyłaczyć się do wroga. Moi ludzie cudem mnie odnaleźli bo informacje przekazał im strachliwy strażnik... Wtedy wróciłaś ze strachu do mnie... Do tego który Cię wychował. Postanowiłem dać Ci szansę, A TY ŚMIESZ MNIE PROSIĆ O NAUKE TAJEMNEJ TECHNIKI CIENI?
-P... Przepraszam - Chelsea płakała - To był błąd że spytałam, przepraszam...
Kalis rzucił nią o ziemię:
-MÓJ ZAKON NIE POPEŁNIA BŁĘDÓW - Chelsea wstała i uciekła ile sił w nogach.
Kalis natomiast wrócił do poprzedniej pozycji i próbował przywrócić spokój...