08-April-2017, 20:06:26
EPIZOD 1 - NADCIĄGA KATAKLIZM
- Szefie, coś leci... - Powiedział najlepszy przyjaciel Kiro Kosmacza, wielki i mądry naukowiec od spraw kosmosu. Raz, kiedy miał 24 lata, poleciał nawet w kosmos. Od tamtego czasu bardzo interesował się astronomią i kosmosem.
- Kometa? Meteor? - zapytał Kiro Kosmacz, szef wszystkich badaczy kosmosu na oddziale 45 w placówce "Badamy kosmos".
- Meteor, szefie. Ponad 600 kilometrów na godzinę w kierunku Ziemi. Uderzy w Polsce koło Śląska o godzinie 14:53, przynajmniej taką wysunąłem hipotezę na podstawie jego prędkości.
- Wyląduje w mieście jakimś?
- Nie, szefie. Wyląduje całe szczęście na pustej łące, jest tam tylko parę drzew. Siła uderzenia będzie jednak duża. Średnica meteoru to ponad 5 metrów.
- Uuu, niedobrze. Zabezpieczcie teren i kilka godzin przed uderzeniem, powiedzcie mieszkańcom miast aby nigdzie nie wychodzili. Nie chcemy chyba, aby ktoś obszedł tęczowy most...
- Tak jest, szefie. Wysyłamy oddział policji i kilku naszych.
Po czym naukowiec odszedł i usiadł do komputera. Kiro Kosmacz również obrócił się do komputera. Po kilku minutach zakończył swoją pracę i odpalił pasjansa. Zaczął grać, jednak długo nie pograł, ponieważ znowu podbiegł do niego jego przyjaciel.
- Ymmm... Szefie, odkryliśmy coś nowego. Może to być niebezpieczne... - powiedział.
- Co jest? - zaniepokoił się Kiro.
- Przed chwilą skończyłem badać obiekt i program twierdzi, że... - zaniemówił naukowiec.
- No co?!
- W meteorze znajduję się obce formy życia.
Kiro chwilę patrzył się na przyjaciela, zastanowił się i powiedział wystraszony:
- O choler* jasna... Wezwij więcej policji i... Paru więcej naszych. Słuchaj, może to być robak, kosmita lub 20-metrowy potwór...
- Wiem, szefie. Nie mamy czasu. Meteory spada już za dwa dni. Musimy się przygotować - rzekł przyjaciel po czym odszedł. Zaczął coś robić na komputerze a Kiro nie wiedział już, co ma robić. Pozostało mu jedynie czekać.
DWA DNI PÓŹNIEJ
- Czy... Jest pan pewien, że tu miał spaść meteoryt? - zapytał policjant.
- Tak... To na pewno tu! System tak pokazał! Ostatnio pomylił się 19 lat temu!
- A skąd pan wie, że to akurat dziś się nie pomylił?
- Nie wiem... Ale to tu! Słowo daję!
Była już bowiem 15:34 a uderzenie jeszcze nie nastąpiło. A może i... Nastąpiło?
GODZINA 14:53, HAŃCZA
Za nim leciał ognisty ogon. Aż 6 metrów średnicy. 600 km na godzinę. Mocne, duże uderzenie. Dokładnie. To meteor leciał prosto na jezioro Hańczę, największe pod względem powierzchni jezioro w Polsce. Na niebie widać było z oddali, jak ognista kula pędzi bardzo szybko w kierunku Ziemi. Szczęście czy pech, ale nikt nie widział tego zdarzenia. Nikt również tego nie pilnował. Nikt nie miał pojęcia, że skała spadnie akurat tu. Meteor był już ponad 5 km nad ziemią. Bardzo szybko zbliżał się, aby uderzyć w jezioro. W końcu udało mu się.
Meteoryt spadł prosto do Hańczy. Uderzenie było jeszcze bardziej potężne, niż się tego spodziewali naukowcy - uderzenie skały opróżniło całe jezioro, a woda rozlała się obok pobliskich lasów. Reszta wsiąkła w trawę, co za tym idzie - dżdżownicy wypełzły na glebę.
Przez chwilę panowała martwa cisza. Nikt nie słyszał bardzo głośnego odgłosu uderzenia. Nagle stał się coś dziwnego. Meteor w jednym momencie pękł i wypełzły z niego larwy. Nie były to jednak zwykłe larwy - jak już wcześniej wspomniałem, dżdżownice wypełzły na glebę - dla porównania larwy ze skały były 3 razy większe. Zaczęły one pożerać dżdżownice i rośliny. Nic ich nie powstrzymywało.
10 LAT PÓŹNIEJ...
Nie ma screenów, wiem. Coś stało mi się z MC, forgem i Custom NPC i nie mogę odpalić żadnego światu na singlu. Odpalam świat, ładuje się, wyskakuje "Zamykanie serwera wewnętrznego" i crashuje. Nie wiem, być może będę robić obrazki po staremu - w paincie. Jeśli wie ktoś o co chodzi, niech pisze na PW. Może wynagrodzę MG lub Repkami.