16-November-2016, 20:33:24
Informuję od razu wszystkich, że za zgodą Dania008 moja historia znajduje się w tym uniwersum i na tej samej planecie, co jego historia, zatem będą ze sobą „kompatybilne”. Dodam jeszcze, że rekrutacja nadal trwa. Prosiłbym o nie łączenie tego wątku z rekrutacją, która skończy się w piątek. Zapraszam do czytanie, miłej lektury 

Prolog.
Istniało kilka kontynentów: Pangen, Amsteracja, Zjednoczone Królestwa Sebastiana oraz Khoronis. Również istniał inny kontynent, o którym nikt nigdy nie wspominał, praktycznie nikt nie wierzył w jego istnienie, uważano go za legendę, do opowiadania dzieciom. Kontynentem tym była Gondwana – największy istniejący kontynent, co swoją powierzchnią przewyższał dwukrotnie pozostałe kontynenty razem wzięte. Pewnie zadajecie sobie pytanie – skoro był tak ogromny, to czemu był tylko legendą? Otóż wokół tego kontynentu pływała niemalże niemożliwe do oszukania demony morskie, co zatapiały wszystkie statki, łodzie i inne tego typu rzeczy zbliżające się do kontynentu. Jednakże przed tym zadawały podróżnikom pytania, które były niezwykle trudne do odgadnięcia. Jak odgadnięto wszystkie zostawiali statek. Jednakże prawie nikt nie znał odpowiedzi. Tak oto świat został zaćmiony legendą., przez którą nikt nie wierzy w istnienie tego kontynentu.
Akt I – Zaginiony kontynent.
Rozdział I – Nieznana Ziemia.
Statek dużych rozmiarów – Esmeralda płynął właśnie w stronę ziemi. Na pokładzie znajdowało się łącznie 8 osób: Konata - dziewczyna w wieku 18 lat. Władała niemal perfekcyjnie kuszą i pałaszem. Dowodziła statkiem, który wykradła, aby udowodnić ludziom, że legendarny kontynent istnieje. Bennet – bardzo silny mężczyzna, w wieku ok. 35 lat. Robił najlepsze oręże, zbroje oraz biżuterie w całej Amstercji. Dwaj myśliwi – Diego oraz Talbin. Obaj przyjaciele zgodzili się na wypłynięcie statkiem ze względu na nudne życie na swoim kontynencie. Chcieli zaznać przygody, mimo to jednak nie wierzyli w prawdziwość kontynentu. Dwóch magów – mag wody i mag ognia – Milten i Vatras. Ze względu na to, iż przyjaźnili się z Diegiem wyruszyli w podróż z nimi. Wiedzieli, że raczej wszyscy zginą i woleli zginąć razem z nimi, aniżeli żyć do końca życia ze świadomością śmierci swojego towarzysza. Znajdowało się tam również dwóch byłych sekciarzy – Lester i Angar. Przez ten czas wszyscy rozmawiali, jedynie Konata obserwowała horyzont. Nagle niebo się przyciemniło, fale zaczęły rosnąć i przed statkiem pojawiły się 3 demony.
-Zaczęło się. – westchnęła znużona Konata. Tego typu rzeczy zaczęły jej już się nudzić, więc ze spokojem krzyknęła – Zadawajcie te swoje pytania, nie mam zbyt dużo czasu!
Demony przyjrzały się dziewczynie – przecież to niemożliwe, aby ktoś był aż tak odważny, zwłaszcza, gdy chodzi o sprawę życia i śmierci. Pierwszy z nich zaryczał tak, że wszystkich (z wyjątkiem Konaty) przeszedł dreszcz.
-Jam jest Aquantus, pierwszy strażnik kontynentu! Jeśli cenisz życie swoje i swoich towarzyszy odpowiedz na moje pytanie: Z jakiego powodu ten kontynent został zapomniany przez wszystkich? – wyryczał demon ze śmiechem.
-Ze względu na to, że zatapiacie wszystkie statki zbliżające się do kontynentu, przez co nikt nie jest w stanie udowodnić jego istnienia, a magia wizji nie jest w stanie tutaj zajrzeć. – odpowiedziała ze spokojem dziewczyna.
-Dobrze odpowiedziałaś, nie sądziłem, że w ogóle ktoś na to odpowie – odparł demon.
Druga bestia powstała i zaczęła swoją mowę:
-Ja natomiast jestem Wotrus! Od razu, bez zbędnego gadanie odpowiedz na moje pytanie: Ile lat temu został zniszczony najpotężniejszy demon, jaki był widziany przez świat i czym ta bestia była?
-Demon ten nie został zniszczony, a pokonany, a jego dusza została zamknięta w diamencie. Bestią tą był Herobrine. –odparła Konata.
-Widzę, że jesteś informowana na bieżąco, praktycznie co wiek odpowiedź na to pytanie jest zmieniana. Ale dobrze odpowiedziałaś, zostało przed tobą trzecie i najtrudniejsze pytanie – odparł roześmiany Wotrus.
Trzeci demon powstał i zaczął mówić:
-Nie będę się przedstawiał, dla mnie imiona nie grają żadnej roli i są nieistotne. Zatem odpowiedz na moje pytanie – Ile osób znajduje się na pokładzie statku i jakie są ich imiona? – wyryczał demon.
-Na statku licząc ze mną znajduje się aktualnie 8 osób, natomiast imion podawać nie będę – jak sam powiedział są nieistotne i nie grają żadnej roli.
-Jak?! – wyryczała bestia – Przecież od 2 milenium nikt na moje pytanie poprawnie nie odpowiedział! No dobrze, możecie płynąć, przez najbliższy wiek będziemy uśpione! – wykrzyczał demon.
Statek odpłynął, a Konata powiedziała do siebie:
-Siostrzyczka byłaby teraz dumna – i zaczęła obserwować horyzont, czekając na pojawienie się kontynentu. Mijały godziny, kiedy Lester głośno krzyknął:
-Ziemia! Widzę ziemię!
Dziewczyna jak najszybciej pobiegła w jego stronę i obserwowała zbliżającą się ziemię. Jej błękitne włosy zaczynały powiewać przez bryzę.
-Wreszcie udało się odnaleźć Gondwanę! – krzyczała z entuzjazmem.
Statek zaczynał coraz bliżej podpływać, można było już gołym okiem dostrzec zarysy drzew oraz latarnię morską.
Wszyscy zaczęli podchodzić do burty nie wierząc własnym oczom – legendarny kontynent istniał. Konata przywołała do siebie swojego gołębia pocztowego, którego niegdyś otrzymała od starego mędrca. Był on nieśmiertelny, wiedział, gdzie dokładnie lecieć oraz potrafił z kilka dni przelecieć z jednej strony planety, na drugą.
-Poinformuję ją o tym, że odnalazłem Gondwanę, mam nadzieję, że tym razem odpisze i nie uzna tego, za jakiś żart. – powiedziała z nutką nadziei w głosie i zaczęła pisać:
Droga Chelsea!
Szczerze wątpię, byś mi uwierzyła w jakikolwiek sposób (o ile jeszcze o mnie pamiętasz), ale udało mi się odnaleźć Gondwanę. Pisząc ten list jeszcze nie dotarłam do ziem tego kontynentu, ale będę się starała opisywać Ci wszystko na bieżąco!
Pozdrawiam Cię, twoja Konata.
Szczerze wątpię, byś mi uwierzyła w jakikolwiek sposób (o ile jeszcze o mnie pamiętasz), ale udało mi się odnaleźć Gondwanę. Pisząc ten list jeszcze nie dotarłam do ziem tego kontynentu, ale będę się starała opisywać Ci wszystko na bieżąco!
Pozdrawiam Cię, twoja Konata.
Podała list ptakowi, który odleciał w dal.
-Mam nadzieję, że tym razem raczy chociaż odpisać. – powiedziała sama do siebie.
Na pokładzie zaczęły panoszyć się mewy. Dziewczyna rzuciła im kawałki jedzenia, które natychmiast pożarły i zaczęły „mówić” do Konaty. Nikt (oprócz dziewczyny) ich nie rozumiał. Pokiwała głowom i powiedziała:
-Warto wiedzieć. Dzięki za informacje!
Mewy odleciały, do dziewczyny podszedł Talbin, mówiąc:
-Szczerze nie sądziłem, że Gondwana istnieje naprawdę. W każdym razie zastanawiam się – skąd znasz język ptaków? – zapytał.
-Uczyłam się go kilka lat temu. Wierzyłam, że mi się przyda. Aktualnie wszelkie informacje otrzymuję od ptaków, więc jestem informowana o wszystkich zdarzeniach z otaczającego nas świata. Chociażby, czy słyszałeś o tym, że Europa zmieniła nazwę na „Zjednoczone Królestwa Sebastiana”?
-Nie. Kiedy zmienili nazwę tego kontynentu, że ja o tym nie wiem?
-Rok temu, kiedy powstało to całe McSurvi. Ogólnie nasza podróż trwa już ponad 2 lata – poszukiwania się opłaciły.
-Szczerze to zastanawiam się, jak można dać tak dziwną nazwę królestwu.
-Też się nad tym zastanawiam. – odpowiedziała Konata – W każdym razie nie myślmy o tym, znajdujemy się daleko od najbliższego kontynentu. Teraz najważniejsza jest to, co mamy przed oczami.
Statek coraz bliżej podpływać do kontynentu, aż wreszcie znalazł się w okolicach plaży.
-Opuścić kotwicę! – krzyknął Angar.
Dalej nasi bohaterowie przeszli wpław, nie było zbyt głęboko, woda sięgała im do kolan.
-To co teraz zrobimy? Trzeba zabezpieczyć statek! – powiedział Vatras.
-Przecież znasz się na magii. Bez problemu go zabezpieczysz. Najlepiej znajdźmy jakieś miasto, wioskę lub osadę – powiedziała dziewczyna.
Jak postanowili, tak zrobili.