Serwery Minecraft

Isabella spojrzała na arcymaga z ogromnym zaciekawieniem i przenikliwością.
- Rozumiem... - powiedziała i nabrała powietrza w płuca, rozglądając się po arenie - na czym będzie polegał? - dopytała ogromnie ciekawa.

Ignathir przez chwile patrzył na Isabelle a potem zerknął na tłum. W tej chwili na arene wszedł Harh Krill. Widownia zaczęła huczeć w rytm jego kroków. W prawej ręcę trzymał wielką mroczną tarcze a w lewej kotwicę którą wielokrotnie używał podczas oblężeń. Zatrzymał się 20 metrów od Isabelli i Ignathira.
Arcymag ponownie zerknął na Isabelle. Zaśmiał się lekko.
- Twój ostatni pojedynek przeciwko masywnemu stworzeniu nie skończył sie zbyt dobrze... Drakkon mógłby Cię zlikwidować bez najmniejszego problemu.. Jednakże nie na tym polegają te testy....Twoja obrona magiczna jest słaba... Dlatego też musi zostac rozwinięta i należy ją poddać próbie...
W tej chwili lekko się oddalił.
- Ten test to test twojej obrony i odporności...Harkon posiada wielką siłe fizyczną a jego ataki są potężne dlatego też postanowiłem pierw rozpocząć twoje przygotowania od samoobrony... - rzekł Ignathir - A osobą przed którą musisz się obronic aby zdac ten test jest Harh Krill... Test zakończy sie pomyślnie jedynie wtedy.. kiedy uda Ci sie zatrzymać jego atak...
Oczy Ignathira zabłysły na zielono.
- Masz trzy próby... - powiedział arcymag
Krill popatrzył na Isabelle.
- Wybacz Isabello... Ale nie zamierzam się oszczędzać... - odparł Krill - Liczę że ty również pokażesz na co sie stać...
Ignathir zaśmiał sie ponownie.
- Pytałem cie o to podczas pojedynku z Drakkonem.. zapytam więc ponownie... czy aby na pewno jesteś gotowa Isabello? - zapytał

Sisyphus w tym momencie zdziwił się na widok Harha kroczącego na arenie... wszak nieumarły nie mówił że będzie jednym z aktorów tego spektaklu... był ciekawy co tutaj się wydarzy...


Isabella spoglądała na ogromnego kolosa... masywna jednostka kroczyła tuż w jej kierunku, a cała podłoga aż drżała... doskonale znała potęgę Harha, znała także jego potężną kotwicę...
Księżniczka zastanawiała się nad słowami arcymaga o 3 próbach, na razie jednak zamierzała skupić się na Krillu.
- Obrona magiczna to jedna z najważniejszych kwestii... pragnę posiąść jak największą potęgę w tej dziedzinie i chcę ją jak najbardziej udoskonalić... to dla mnie bardzo ważne... zrobię co w mojej mocy... - odpowiedziała Ignathirowi, czując ogromny przypływ adrenaliny i emocji. Doskonale pamiętała jednak starcie z Drakkonem... pamiętała bolesną lekcję Ignathira... to już na zawsze pozostanie w jej głowie...

Ignathir zaśmiał się głośno. Uniósł ręke w górę.
- Wspaniale... Wspaniale... Niech zabawa się więc zacznie... - rzekł arcymag
Po tych słowach uderzył kosturem w ziemię dając sygnał do startu.
Zebrani zaczeli wiwatowac. Krill zmierzył wzrokiem Isabelle. Każdy jego krok powodował dobrze odczuwalny wstrząs ziemi. Zacisnął w ręce swoją kotwice i zaczal nią machać trzymając cały czas łańcuch w swojej rece. Isabella wiedziała, że ma tylko trzy szanse aby powstrzymać atak Krilla. Ten natomiast szykował się do pierwszego uderzenia....

Isabella chciała tym razem zaimponować Ignathirowi... bardzo tego chciała, zamierzała już w pierwszej próbie przejść ten test... skupiła się w tym momencie absolutnie na Krillu, przemyślała wszystkie wady i zalety tej pancernej jednostki. wiedziała że jej największym atutem w tym starciu jest znacznie większa szybkość i zwinność aniżeli ruchy kolosa... chciała wykorzystać najbardziej ten aspekt. Czekała na ruch Harha...

Ignathir stał na arenie z boku i obserwował sytuacje. Oparł swoje ręce o kostur i rzucił spojrzenie na Isabelle.
Spodziewał się że Isabella bedzie próbowała się popisać i dlatego go to niepokoiło. Tym razem postanowił jednak nie dawać jej żadnych wskazówek. Jedyne co, to obserwował w jaki sposób sobie poradzi. W ostatecznej bitwie nie bedzie bowiem czasu aby podawać komukolwiek instrukcje ani wskazówki. Jeśli Isabella przegra to tylko i wyłącznie z własnej winy...

Krill stopniowo okrążał Isabelle nie spuszczając z niej wzroku nawet na chwile. Wydawał się czytać jej przemyslenia oraz studiowac jej podejscie do tej walki. Krill był doskonale wyszkolonym weteranem który walczył w ogromnej ilości bitew i mierzył se z wieloma wrogami. Spodziewał sie że Isabella bedzie próbowac użyć swojej zwinności aby uniknąć jego ciosów... Aczkolwiek nie na ucieczce polegał ten test. Isabella musi sie obronić przed jego atakiem... jesli jej się nie uda przegra..
Nagle Krill zacisnął swoją kotwicę jeszcze mocniej w ręce. W tej chwili cisnął nią z olbrzymią predkością...
Swój pierwszy atak Krill nie zamierzał przeprowadzić bezpośrednio... Szybkość kotwicy była większa niż jego własna. Zamierzał więc to wykorzystać.
Grot Kotwicy w sekunde był już przed twarzą Isabelli. Isabella była zaskoczona tak szybkim uderzeniem. Zdążyła jednak w ostatniej chwili wyczarować barierę. Uderzenie jednak było tak potężne że jej bariera sie roztrzaskała, a Isabelle odrzuciło do tyłu na tyle że cisnęła swoim ciałem prosto o ścianę areny na jej drugim końcu...
Pył spowodowany uderzeniem, porwał się w górę z piaszczystej areny tworząc niewielką chmurę która po chwili znikła.
Tłum na arenie zamilkł. Wszyscy patrzyli wstrzymując dech.
Krill stał w miejscu i bez słownie zaczął ciągnać za łańcuch, wolno przesuwając kotwicę z powrotem do swojej ręki. Ciagnięta kotwica zostawiała po sobie ślad na piasku.
Ignathir odwrócił lekko głowę spoglądając na Isabelle która cała obolała zaczeła sie podnosić z ziemi..
- Pozostały dwie próby.... - rzekł głośno, bez jakichkolwiek emocji Ignathir
Krill w tym czasie przeciągnął do siebie już kotwicę. Spojrzał z drugiego końca areny na Isabelle czekając jak sie podniesie...

Isabella mocno syknęła z bólu, przez moment miała mroczki przed oczami i nie mogła odzyskać ostrości widzenia, czuła także przeszywający ból w plecach...
leżąc na ziemi uderzyła pięścią w podłogę, momentalnie z jej ręki wydobyła się magiczna zielona wiązka, która wchłonęła się w jej ciało... było to pewne lecznicze zaklęcie, które załagodziło odczuwany przez księżniczkę ból... w tym momencie podniosła się lekko i klęczała na kolanach, widząc na drugim końcu areny Krilla trzymającego swą kotwicę.
Wysunęła przed siebie prawą dłoń i wypowiedziała zaklęcie, nakładając na siebie leczniczą barierę magiczną, zaczęła regenerować jej rany na plecach... w tym momencie Isabella stanęła już prosto na nogach, chwilę później rozejrzała się po trybunach i zaczęła biec w kierunku Krilla wiedząc że zostały jej już tylko 2 szanse... zamierzała tym razem za wszelką cenę obronić się przed atakiem Harha, zamierzała użyć zaraz zarówno magii jak i wiecznego ognia, wyzwolić z siebie jak najwięcej mocy... na trybunach zapanowała wrzawa, rozległy się krzyki podziwu, zachwytu, zdziwienia, ogrom dźwięków.

Krill machnął parę razy kotwicą spoglądając na tłum na arenie, następnie skierował swój wzrok na zbliżającą się Isabelle.
- Wszystko dobrze? - zapytał Krill w stronę Isabelli - Gotowa na mój drugi atak isabello?

Isabella podeszła już na bliską odległość do Harha, spoglądała teraz tylko na nieumarłego... obserwowała go od stóp po głowę...
- Uderzaj! Nie oszczędzaj się!... - krzyknęła bardzo głośno, patrząc na dowódcę. Jej głos i krzyk był bardzo dobrze słyszalny także na trybunach.

Callisto zerkała z uwagą na arenę... pamiętała wszak ostatnią potyczkę Isabelli z nieumarłym smokiem... pamięta co tam się działo, pamięta te okrutne sceny... była ciekawa co nowego wydarzy się tutaj ze strony księżniczki...



Isabella słyszała ogrom dźwięków i okrzyków z trybun, była to potężna fala dźwiękowa roznosząca się dookoła... cały czas patrzyła na Krilla, w tym momencie wypowiedziała kolejne zaklęcie, jej lewa dłoń zapłonęła...
- Uderzaj, Krillu... tym razem wytrzymam... - powiedziała ponownie, dobywając różdżki, chwilę później wypowiedziała kolejne zaklęcie które wytworzyło dookoła niej niewidzialne dla wroga ściany magiczne, było to potężne obronne zaklęcie którego uczyła się długimi miesiącami, mało czarodziejów miało do niego w ogóle dostęp, ona jednak miała dostęp do największej potęgi z uwagi na to iż mieszkała w zamku królewskim, a Cecilia była w posiadaniu wszelkich najpotężniejszych ksiąg tej krainy, zaklęcie to zatrzymywało wszelkie strzały i bełty, te zawsze odbijały się od ścian jakby od powietrza, wszelkie uderzenia mieczem były odpychane przez ową barierę, dodatkowo mocno dekoncentrowało i irytowało oprawcę, który przez owe zaklęcie nie mógł trafić w swój cel... zaklęcie to całkowicie otoczyło Isabellę z każdej strony niczym pancerny tytanowy mur...
jej lewa dłoń cały czas płonęła, prawą ręką natomiast zaciskała różdżkę, była gotowa rzucić kolejne czary...

Krill spokojnie spojrzał na Isabelle. Pokiwał głową.
- Rozumiem... - odparł zaciskając chwyt na swojej kotwicy
Ignathir również z boku obserwował jak bardzo zdeterminowana jest Isabella. Przeczuwał jednak że to moze nie wystarczyć...
Nagle ku zdziwieniu wszystkich na trybunach i samej Isabelli, Krill rzucił kotwicę na bok a ta huknęła o ziemię.
Ignathir widząc to zaśmiał sie lekko.
- Skoro podchodzisz do tego testu poważnie... - zaczął Krill - to ja jako twój przeciwnik również powinienem.
Krill zacisnął pięść. Isabella była gotowa na atak... Patrzyła na Krilla, również lekko zdziwiona, że nie zamierza użyć swojej broni.
Ręka Krilla składająca się w całości z twardej metalowej zbroi zapłonęła zielonym blaskiem.
- Zgodnie z życzeniem.... Nadchodzę... - rzekł Krill i ruszył w stronę Isabelli.
Isabella była pewna, że tym razem sie wybroni. Krill z niebywałą siłą uderzył z pięści w barierę Isabelli. Siła była ogromna.. tak wielka, że cała arena zadudniła. Bariera Isabelli jednak nie wytrzymała.. Rozsypała się jak szkło pod wpływem uderzenia. Zszokowana Isabelle odrzuciło na kilka metrów w tył. Tym razem jednak zdołała się utrzymać na nogach bo bariera przyjęła prawie całą siłę uderzenia.
Tłum na arenie ponownie zastygł w milczeniu. Isabella była zszokowana. Krill stanął w miejscu i rozejrzał się w kierunku widowni a następnie ponownie skierował swój wzrok na Isabelle.
- Ostatnia próba Isabello.. - rzekł donośnie Ignathir.