Serwery Minecraft

Saul podczas swojego pobytu w Londynie przekonał jednego ze swoich dawnych znajomych Tirtana aby pomógł mu w zadaniu, jakie ma wykonać.
Saul, Tirtan, Orfus i Lufos zebrali się we wrzeszczącej chacie dokładnie po zachodzie słońca.
- Słuchajcie - mówił Saul
- To jest walka o dobro, Carraboth posiada 3 horkruksy, 1 udało mi się zniszczyć, niestety nie znam połozenia reszty. Jutro odbywa się turniej Quiditcha i dyrektor Hogwartu nieco zmienił swój plan w stosunku do mnie i nie wyruszamy po horkruksy jutro w dzień turnieju, poniewaz Dyrektor nie chce narażać uczniów, nasza nieobecność nie byłaby wskazana. Dlatego postanowiłem, że podczas turnieju dołączymy do warty i będziemy ochraniać mury Hogwartu, zaraz zwołam jeszcze większą liczbę nauczycieli by stworzyć wielką barierą, która będzie o wiele lepiej chroniła Hogwart, niż 2 poprzednie. Gdy wszystko się zakończy ruszymy od razu do działań mających doprowadzić nas do reszty Horkruksów. Jesteście ze mną?
- Oczywiście! - krzyknęli zebrani
Saul i jego towarzysze deportowali się na dziedziniec i wraz z nauczycielami tworzyli barierę ochronną.
Saul korzystając z chwili odpoczynku wyciągnął swoją torbę, wysypał z niej wszystko i zaczął wyrzucać niepotrzebne rzeczy.
Notatnik z listą podejrzanych/zabitych, zmieniacz czasu, różdżki zabitych czarodziei, kości, książki, zdjęcie rodziny i wiele wiele innych rzeczy, które leżały w jego torbie od ponad 8 lat. Saul wyrzucił wszystko oprócz kości oraz zmieniacza czasu. Tylko te dwie rzeczy wydały mu się potrzebne w przyszłości. Nie był jednak pewny co do poprawnego działania zmieniacza..

- wszystkie moje ataki na Carrabotha kończyły się niepowodzeniem ale teraz gdy już wiem czego potrzebuję, czuję że w końcu dostanę to czego chcę najbardziej.. muszę tylko wpaść na pomysł jak zlokalizować kolejny horkruks tego Carrabotha.. - mówił sam do siebie Saul

W tym samym momencie Dyrektor Hogwartu patrzył z wieży astronomicznej na otaczający go teren, przeczuwał że następnego dnia może się wydarzyć coś złego. Nie dopuszczał jednak do siebie tej myśli.
Następnego dnia kiedy już wschodziło słońce drużyny zaproszone miały zacząć pojawiać się na dziedzińcu...

Armia zebrała się przed twierdzą. Molag z Gustavem ustawili się na balkonie:
- Witajcie przyjaciele!
Rozległy się głośne wiwaty. Molag poczekał aż hałas ucichnie:
- Armio! W bitwie o zamek Carrabotha zginęło wiele waszych sióstr oraz braci!
- Zabiejemy ich! - krzyknął jeden z zebranych
- Tak, dobrze mówi!
- Posłuchajcie mnie! Mimo... Częściowej wygranej, trzeba będzie powtórzyć szturm! Prawdopodobnie na zamek Carrabotha!
- Panie... To szaleństwo - powiedział Gustav
- Wiem - Molag zasłonił usta rękoma - ale oni nie wiedzą. To moje marionetki. Słuchają się mnie i tylko mnie. Nie wiedzą jak bardzo ważny jest szturm na jego zamek...
- Rób jak uważasz, panie...
- Armio! Czekajcie na znak! Bądźcie w gotowości! Wasze miecze mają być przy pasie! Wasze tarcze mają być na plecach! Zbroje na ciele! Łuki mają być naciągnięte i gotowe do wystrzału! - mówił motywacyjne - Kto pójdzie razem ze mną pomścić tych którzy zginęli w imię nowego jutra?! Kto?!
- Ja! - szkielety głośno krzyknęły

Molag odwrócił się i wrócił do komnaty. Gustav za nim:
- Co teraz, panie?
- Teraz czekamy na znak od K.L.
- Kim on jest?
- Sojusznikiem. Nasze drogi po zabiciu Carrabotha prawdopodobnie się rozejdą.
- Prawdopodobnie?
- Tak. Przypomnij sobie mój plan. Chcę zabić wszystkich którzy są spokrewnieni z magią. Bez wyjątku.
- Tak panie, ale... On jest silny.
- Jak posiądę moc z ostatniej duszy to nikt mi nie zagrozi. Będę o stokroć potężniejszy od Carrabotha. Teraz daj mi kilka dni... Muszę odpocząć...
- Jak rozkażesz, panie... - oddalił się
Molag podszedł do sarkofagu. Otworzył go i położył się w nim. Gestem dłoni go zamknął:
- Odpoczynek... - powiedział szeptem i zamknął oczy


-----
Ogólnie to wyjeżdżam na wakacje. Wracam w sobotę. Elooo

Do Saula trafiła sowa. Nie spodziewał się żadnego listu. Wziął z dzioba czarnej sowy list i przeczytał:
"Wzywa się Dyrektora Hogwarta Horacego Slaghorna oraz Sebastania Draxana znanego również jako Saul do ministerstwa, podejrzewa się że dwójka czarodziei dokonuje nieodpowiednich czynów w stosunku do ministra magii. W przypadku niestawienia się owej dwójki na rozkaz ministerstwa każe się ich przyprowadzić siłą!
Podpisano: Ministerstwo Magii, Minister Magii"
- Ten Carraboth chce mi urządzić szopkę na oczach ludzi, nie wiem co myśleć o tym..
Podchodzi Dyrektor:
- Tez to dostałem, chcą nas upokorzyć, zabić lub wsadzić do więzienia, jedno jest pewne, nie dajmy się zabić, wszystko inne może się zdarzyć..
- Ale termin stawienia się! To dziś! Turniej się dzisiaj odbywa.. - powiedział Saul
- To niestety ale musi się odbyć bez Ciebie... Nie mogę ryzykować, jesteś naszym najlepszym protektorem.. Jeśli nie stawisz się na rozprawę Carraboth będzie Cie ścigał i Cie zabije.. A narazie nie obchodzisz go w takim stopniu.. - powiedział Dyrektor
- Jeszcze to przemyślę, ale nie pójdę tam bez planu... - powiedział Saul i poszedł przed siebie w stronę wrzeszczącej chaty.

Tymczasem każdy w Ministerstwie został poinformowany o buntownikach. Każde radio, każda gazeta o tym pisała. "Szanowni Obywatele Magicznego Świata! Dzisiaj zostały wystawione listy gończe na osoby podane na liście poniżej!":
- Molag Bal.
- KeyLey.
- Sebastan Draxan "Saul".
- Horacy Slughorn.
- (jeszcze kilka innych osób, które stoją po waszej stronie). Każdy Obywatel, Auror, Czarodziej, Czarownica, stworzenie rozumne, ma za zadanie, gdy ujrzy osoby wymienione powyżej, Obezwładnić je zaklęciem, spętać, odebrać Różdżkę i przyprowadzić do Wielkiego Lorda Carrabotha. Nagrodą będzie ogromna ilość złota, sława, respekt i szacunek, Możliwość zajęcia wysokiego stanowiska w Ministerstwie Magii, także u boku Wielkiego Lorda Carrabotha.
Aurorzy, Minstrowie i różni prawnicy, czekali w Ministerstwie, w sali w Departamencie tajemnic, na Saula i Slughorna. Ich przesłuchanie ma rozpocząć się za pół godziny. Zaś Wielki Turniej Quidditcha za 2 godziny. Jeśli nie stawią się za 30 minut, gotowy był już oddział najlepszych Aurorów, kontrolowanych przez Carrabotha, aby ich tutaj sprowadzić.
Carraboth zaś stał dalej w swoim zamku, przy stole. Zauważył, Że Philippe zgrabnie zakrywa ciałem siedzącego na krześle i pół-przytomnego Vincenta. Przesunął machnięciem ręki Philippe.
- A tobie kto tak obił Pysk? - Spytał Lord Carraboth. Vincent spuścił głowę na dół.
- To ona! - Vincent wskazał palcem Cecilię. Cecilia zrobiła zadowoloną minę.
- Braaawo, moja kochana księżniczko! Ale więcej się już nie pojedynkuj... Ten nędzarz mógł Cię przez przypadek zranić, wtedy zostałby natychmiastowo zabity... - Zagroził Lord Carraboth. Cecilia się uśmiechnęła. Wszyscy czekali na rozwój wydarzeń...

Saul przemyślał sprawę. Dal Tirtanowi swój zmieniacz czasu oraz pewną rzecz... Dyrektor nie mógł opuścić szkoly, postanowił zostać. Saul polecił swojej zebranej drużynie ukryć sie w miejscu w którym nikt nich nie namierzy
Saul deportowal pod wejście do ministerstwa magii. Cos zwróciło jego uwagę.
"Poszukiwany Horacy Slughorn oraz Sebastian..."
Saulem wstrząsnęło. Natychmiast zmienił swój kierunek i deportowal sie do Hogwartu do dyrektora.
- ten szaleniec dal za nas nagrodę!
- musimy podjac kroki, zwolam rade nauczycieli ktora bedzie do odwołania sprawowac urząd dyrektora w naszej szkole, ja natomiast.. pójdę z Tobą

Saul i Horacy deportowali sie do ministerstwa i weszli na sale...

Philippe korzystając z poruszenia wywołanego przez plan Carrabotha oddalił się od stołu. Nie będąc przez nikogo obserwowanym deportował się do Ministerstwa Magii, informując wcześniej Vincenta iż zmierza na przechadzkę, bowiem wiedział, że nawet taka głupota kupi mi kilka dodatkowych minut, jeśli ktoś będzie go poszukiwał. Podając się za jednego z prawników (i korzystając z kilku przydatnych zaklęć, na które osoby pod działaniem Imperiusa były wyjątkowo podatne) wszedł na salę i zajął jedno z miejsc głównych sędziów.

Główny sędzia wszedł na salę. Za nim reszta. Zajęli swoje miejsca. Na środku sali stali Saul i Slughorn. Wszyscy siedzieli dookoła nich.
- Witam wszystkich na rozprawie. Oskarżeni to Sebastan Draxan znany jako "Saul" i Horacy Slughorn. - Powiedział główny sędzia. Dowódca Aurorów stał obok niego z Różdżką w ręku.
- Saul i Horacy Slughorn zostali oskarżeni o następujące rzeczy: Bezprawnie zaatakowali Szkołę Magii i Czarodziejstwa - Hogwart, zakłócili panujący tam spokój, nawoływali uczniów do zbuntowania się przeciwko Lordowi Carrabothowi i Ministerstwie Magii, a następnie bezprawnie Zdymisjonowali Lorda Carrabotha ze stanowiska Dyrektora Hogwartu, funkcję tę Bezprawnie przejął Sebastian Draxan znany jako "Saul", (podejrzany o szereg innych działań niezgodnych z prawem, które zaraz wymienię), a następnie mianował Dyrektorem Horacego Slughorna, który przyjął tę funkcję przez co również popełnił zbrodnię. Horacy Slughorn i Saul podejrzani są również o maczanie palców w Czarnej Magii. Saulowi zarzuca się także tworzenie grup Buntowniczych przeciwko Ministerstwu i Lordowi Carrabothowi. - Sędzia Trzasnął Młotkiem w swoje biurko.
- Czy oskarżeni chcą teraz coś powiedzieć? Nim poinformuję ich o następnych przestępstwach, przez nich popełnionych? - Pytał Główny Sędzia.

Tymczasem do Hogwartu przyleciało bardzo wiele drużyn i kibiców z całego Magicznego Świata... Wiele ważnych osobistości. Turniej niedługo miał się zacząć.

Tymczasem w Zamku Carrabotha:
- Vincent, Philippe, do mnie! Zaczynamy działać! - Krzyknął Carraboth. Vincent podszedł natychmiast, Philippe zaś nie było...

- Na samym początku chciałbym powiedzieć, że to wszystko moja wina, profesor Slughorn nie miał nic z tym innego, to ja go do tego zmusiłem i cała wina leży po mojej stronie, możecie go uwolnić od winy..
- Saulu! - krzyknął po cichu Slughorn do Saula
- Panie Dyrektorze, wiem co robię - powiedział po cichu Saul
- Nie dopuściłem się do żadnej zbrodni w przeciągu 2 tygodni, jeśli chodzi o moją przeszłość to przyznaję się do wszystkiego, zabijałem niewinnych przez 8 lat i topiłem się w czarnej magii...

Philippe przyglądał się całej sytuacji. Znając dobrze wagę stanowiska, pod jakie się podszywał wiedział, że podejmie jedną z decydujących kwestii w sprawie wyroku. Gdy Saul mówił, Philippe użył dyskretnie jednego z zaklęć narzucając pewną myśl Głównemu Sędziemu.

— Czy znasz miejsce przebywania czarodzieja imieniem Merlin, który niejednokrotnie był z tobą widziany? — spytał Główny Sędzia przesłuchiwanego.

- Niestety, ale widziałem go ostatni raz jakieś 2,5 tygod...tydzień temu w Hogwarcie...