RE: Ravcore - niedokończona historia zabójcy z Magic World
Epizod 2
67 dni od zabicia Malacatha
Trudna noc
- Tak właśnie zaczęła się moja praca dla Malacatha - rzekł Ravcore.
- Słyszałem o tobie wiele legend przyjacielu. Wojownik z Hammersteel. Najlepszy w swoim fachu - odrzekł mężczyzna.
Zabójca nic nie odpowiedział. Wziął łyk ze szklanki i wstał z fotela.
- Dziękuję Josh. Ale nie mogę tu dłużej zostać - spojrzał na niego z góry.
Josh zaraz po tym wstał.
- Możesz zostać do rana, jeśli chcesz - odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Nie. Chowam się u ciebie od kilku dni. Ja tak nie potrafię. Muszę wrócić na Abregado, do matki - mówił Ravcore.
- Rozumiem... - odpowiedział Josh
Przyjaciele uścisnęli sobie dłonie. Zabójca zaczął kierować się do wyjścia z domu.
- Powodzenia jeszcze raz - dodał Josh, zabójca kiwnął głową.
Drzwi od domu otworzyły się. Ravcore zaczął wychodzić, jednak od razu gdy przeszedł jedną nogą na drugą stronę, dostał drzwiami i wpadł do środka. Drzwi zamknęły się za upadającym mężczyzną.
- Co jest?! - krzyknął ze zdziwieniem
Josh wybiegł na zewnątrz otwierając na nowo drzwi. Zabójca wstał i również wybiegł do przyjaciela. Spojrzał w lewo i ujrzał krzyczącą kobietę.
- Złodziej! Zabrał mi torebkę!
Ravcore obrócił się w prawo i zobaczył jak pirat ucieka z torebką w ręku. Zabójca od razu podjął pościg, bez żadnego zastanowienia.
Złodziej uciekał najszybciej jak może, jednak doświadczony Ravcore go doganiał. Miał lepszą kondycję i był znacznie szybszy. Pirat w akcie desperacji zaczął strzelać z różdżki w tył. Wystrzelił 4 bombardy, jedną po drugiej. Tylko jedna była blisko trafienia Ravcore. Na tyle blisko, że musiał zrobić unik. Ta akcja go nieco spowolniła. Złodziej nadal uciekał, zapędził się w ciasne uliczki. Cisnął bombardą w wóz z beczkami, który dopiero co ominął. Beczki wyleciały z powozu i uniemożliwiły dalszy pościg Ravcore. Mężczyzna jednak nie chciał się poddać. Niedaleko leżących beczek stała drabina prowadząca na dach. Wdrapał się na nią, po czym wyszedł na dach. Pirat jednak był już uliczkę dalej. Ravcore zaczął skakać po dachach budynków i z góry obserwował biegnącego złodzieja. W końcu jednak był na równi z nim i postanowił zrobić swój ruch. Wyjął szybko łuk, strzałę, napiął cięciwę i wystrzelił. Strzała trafiła w dzwon, który wisiał w powietrzu przed uciekającym złodziejem. Mężczyzna przestraszył się huku i gwałtownie zatrzymał. Nagle usłyszał kolejny dźwięk. Był to Ravcore, który właśnie zeskoczył z dachu. Mężczyźni mierzyli się wzrokiem, pirat był jednak wystraszony. Na ulicy zaś nie było nikogo, ponieważ była 3 w nocy.
- Oddaj to - rzekł zabójca.
- Nie! - krzyknął i wystrzelił bombardą w Ravcore, ten jednak zrobił lekki unik w bok
- Dobra... Sam tego chciałeś - odpowiedział.
Ravcore czystym ruchem wyjął miecz który był na plecach. Powoli jednak stanowczo podchodził do przeciwnika. Pirat wyjął szable i zaczął biec. W biegu wystrzelił małą bombardą w ramię zabójcy. Ravcore dostał, jednak zachował trzeźwy umysł.
Nagle złodziej zamachnął się z krzykiem. Ravcore zablokował uderzenie swoim mieczem. Z rękawa u drugiej ręki wysunął mu się sztylet, który mocno złapał. Niespodziewający się atakiem pirat nie miał jak zareagować. Zabójca wbił sztylet pod żebra przeciwnika. Poczuł że nacisk szabli na jego miecz się zmniejszył dlatego przepchnął pirata, który upadł na ziemię. Szabla upadła obok.
- Nie! Proszę! - krzyknął, na jego twarzy był grymas bólu
Ravcore uniósł miecz nad swoją głowę i wbił go w klatkę piersiową złodzieja. Po wszystkim klęknął i wziął torebkę. Już miał zajrzeć do środka, gdy nagle usłyszał kobiecy głos, ten sam co kilka minut wcześniej.
- Dziękuję...
Mężczyzna obrócił się. Ujrzał przepiękną brunetkę z kręconymi włosami. Miała czerwoną sukienkę, kabaretki. Na nogach zwykłe buty, nie wyróżniające się. Kobieta miała 34 lata. Podeszła bliżej zabójcy, który był w kapturze i masce.
- Dostałeś... - powiedziała spoglądając na jego ramię
Ravcore oddał torebkę kobiecie.
- Jestem Paola - wyciągnęła rękę do mężczyzny.
- Ravcore... - pocałował rękę
Mimo że kobieta była o kilka lat starsza, to Ravcore się nią zainteresował. Zaproponowała by zabójca przyszedł do jej domu i opatrzył ranę. Ten bez wahania się zgodził. Po kilku minutach byli już przy mieszkaniu. Kobieta zaczęła wyjmować klucze z torebki.
- Jeszcze raz dziękuję - powiedziała i otworzyła drzwi.
- Żaden problem.
Weszli do środka. Ravcore wszedł do salonu i usiadł od razu na fotel. Rozglądał się po pokoju.
Kobieta natomiast przyszła z miską, gąbką i jakimś lekiem. Usiadła przed Ravcore.
- Pokaż co ci zrobił - powiedziała stawiając na stolik miskę.
Zabójca podwinął rękaw, kobieta ujrzała niezbyt dużą, jednak bolącą ranę.
- Ojej... - powiedziała i zaczęła się przyglądać ranie
- To nic takiego - odpowiedział Ravcore.
Kobieta zanurzyła gąbkę w wodzie i wzięła rękę zbójcy. Zaczęła jeździć gąbką po ramieniu mężczyzny. Próbował ukryć lekki grymas bólu.
- No już twardzielu... Jeszcze troszkę... - mówiła patrząc się w jego oczy
Po chwili znowu zanurzyła gąbkę w wodzie i powtórzyła czynność. Zabójca również spojrzał w oczy kobiety. Spodobała mu się.
Kobieta położyła gąbkę do miski, skończyła obywać ranę. Zaraz po tym wylała lek na ranę. Ravcore poczuł lekki ból.
- To nic takiego, tak? - spytała retorycznie, uśmiechając się lekko
- Nie musiałeś go zabijać - dodała.
- Mógł ci coś zrobić - odpowiedział.
- Ja już będę szedł... - dodał
Ravcore w tym momencie poczuł coś do Paoli. Wiedział, że nie może wejść w jakikolwiek związek. To nie było w jego stylu.
- Nie, zaczekaj. Nie możesz nadwyrężać ramienia - rzekła troskliwie.
- Nadal cię boli? - spytała patrząc na ramię
- Trochę... - odpowiedział
Kobieta pochyliła się do Ravcore, stawiając ręce na jego udach. Dała mu lekkiego całusa. Zabójca poczuł płomień w środku, zrobiło mu się bardzo miło. Dawno nie czuł tego uczucia. W tym momencie przestał być na chwilę zimnym zabójcą...
- Już nie boli? - oderwała się od ust Ravcore
Kobieta usiadła okrakiem na zabójcę, zarzuciła mu ręce na kark i znowu pocałowała. Tym razem Ravcore odwzajemnił pocałunek.
- Masz piękne oczy... - powiedział patrząc się na Paole
Kobieta uśmiechnęła się słodko. Po chwili zaczęła ściągać sukienkę...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-September-2020 20:17:35 przez troox.)
|