Tajemnica Minecrafta
["Ucieczka"
-Wstawać! - krzyknął strażnik
- Harry choć. - powiedział Chris - Gdy będziemy iść dam ci znak... - kiwnął porozumiewawczo Harry
Dwóch zombie wyprowadziło piątkę przyjaciół z więzienia.
- Tylko bez żadnych numerów! - krzyknął drugi zombie
Gdy strażnicy prowadzili więźniów przez korytarz Chris dał znak do ataku:
- Teraz!
Żaden zombie nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń i zostali natychmiast powaleni na podłogę. Chris oraz Mark rzucili się na jednego z zombie natomiast Harry oraz Alex walczyli z pozostałym zombie:
- Ratunku potrzebu... - krzyki strażnika o pomoc przerwała Kate dusząc go linką którą strażnik trzymał za pasem.
Gdy trójka zakończyła walkę ,Kate wzięła klucz od celi i uwolniła tatę Chrisa. Harry i Alex pomogli walczyć Markowi i Chrisowi z zombie.
- No dalej... - zachęcał do walki zombie - Choć. Taki z ciebie cwaniak?
- A masz! - Alex uderzył pięścią w twarz zombiego lecz to nic nie dało
- Nie bolało... - Zombie odepchnął Alexa na ścianę po czym Alex stracił przytomność
- Nie! - krzyknęła Kate płacząc
- No dalej mała choć!
- Zostaw ją! - krzyknął Mark
Mark zaczął biec w stronę Zombiego lecz ten go chwycił i zaczął go dusić do nieprzytomności. Nagle pojawił się tata Chrisa i uderzył strażnika w głowę ogłuszając go z miski. Strażnik upadł na ziemię.
- Nic ci nie jest? - spytał Chris pod biegając do Marka
- Mi nie... Sprawdź co z Alexem - popatrzał się w stronę leżącego na podłodze przyjaciela
Przyjaciel podbiegł do Alexa który odzyskał przytomność
- Alex żyjesz? - spytał się Chris
- Jeszcze nie umarłem... - z lekkim uśmieszkiem na twarzy odpowiedział Alex
- Chodź pomogę ci wstać. Harry pomóż mi go podnieść! - Harry podbiegł i pomógł podnieść Alexa.
- Możesz chodzić? - zapytał się Harry
- Tak ,boli mnie tylko głowa ale nie mogę się podnieść... To chwilowe zaraz mi przejdzie.
- No dobra... - nie uwierzył przyjacielowi
- Kate ,pomóż mi zebrać całe jedzenie z więzienia!
Dziewczynka podbiegła pomagając Markowi zbierać jedzenie
Po zebranym jedzeniu wszyscy ruszyli dalej w stronę sali tronowej jak prowadził ich tata Chrisa. Zza krat dobiegały głosy:
- WYPUŚĆCIE NAS!
- POMÓŻCIE! BŁAGAM!
Kate ze łzami w oczach patrzała na biednych ludzi którzy wystawiali ręce zza krat. Po chwili zatrzymała się i popatrzała na jedną z cel zostawiając przyjaciół. Podeszła do krat i chciała im pomóc lecz nie mogła. Podszedł Mark i powiedział:
- Nie możemy im pomóc. Nie teraz... - spojrzał na Kate i powiedział - Obiecuje ci że ich wypuścimy ale nie teraz... - odszedł w stronę grupy - Kate ,chodź.
Po 10 minutach doszli do sali tronowej. Na środku niej był tej tajemniczy człowiek w masce ale i też nieznana im dotychczas postać... Postać przemówiła
- No witam... - ze złowrogim uśmiechem spojrzał na Chrisa - No proszę to jest Chris Miller.
- Skąd znasz moje imię?
- Chris nie rozmawiaj z nim - ostrzegł go ojciec
- Spokojnie... On chyba sam wie co robi. Prawda Chris?
- Skąd znasz moje imię?! - wściekł się Chris
- Spokojnie... Twoje imię znam od zawsze. Gdy byłeś małym chłopcem pobrałeś grę Minecraft. Byłeś tak pochłonięty grą że nie zauważyłeś mojej obecności w grze. Zebrałem od ciebie wszystkie mi potrzebne dane bym mógł cie zabić... Pytasz czemu to chce zrobić? Dawno temu gdy mój brat żył podarował swoją moc piątce wybranym dzieciom na tym świecie... Padło na waszą piątkę. Ja nie mogę dopuścić by ktoś taki jak ty doprowadził spokój w tej krainie.
- Kim ty jesteś... - zapytał Mark
- Jestem bogiem tej gry... - zszedł z tronu i po chwili powiedział - Jestem Herobrine...
- Panie... - sługa kucną i zaczął mówić powoli wyjmując łuk - Mam teraz ich zabić?
- Herobrine milczał lecz po chwili wyszeptał do ucha sługi - Zabij ojca małego...
Sługa wyjął strzałę ,naciągnął łuk i wycelował w ojca Chrisa.
- Żegnaj... - Herobrine z uśmiechem pwiedział
- NIE! - Chris krzyczał - Tato nie!
Ojciec Chrisa upadł na ziemie leżąc na ziemi w krwi.
- Synu! Uciekaj!
Kate pociągnęła Chrisa za rękę. Gdy weszli do sali jadalnej natychmiast wskoczyli do dziury na śmieci.
- Entity.
- Tak panie? - powiedział człowiek w masce okazując się Entity 303
- Zawiodłeś mnie... Dam ci szanse. Daj im uciec z zamku i powiedz swoim ludziom by do nich nie strzelali.
- Panie czemu? Myślałem że ich zabijemy
- Sam ich zabije i nikt mi w tym nie przeszkodzi... - uśmiechnął się Herobrine
Tymczasem gdy przyjaciele spadli do wielkiej sali pełnej śmieci zobaczyli wyjście. Chris zaczął płakać bo jego ojciec zginął lecz biegł w stronę wyjścia jak jego przyjaciele.
Gdy wyszli z sali oraz z zamku pobiegli od razu w stronę lasu i uciekali tak jak najszybciej mogli. Chris przez całą drogę płakał. Nie mógł się otrząsnąć bo niedawno rozmawiał z ojcem a już go stracił... Przez dwie godziny cała piątka maszerowała na południe bo tak kazał im Chris. Gdy maszerowali Chris coś usłyszał:
- Synu... Maszerujcie dalej na południe... Tam znajdziecie wioskę o której Herobrine nie wie...
- Kto to był? - przyjaciele stanęli i popatrzeli się w stronę Chrisa.
- Mówiłeś coś? - dziwnym wzrokiem Alex spojrzał się na Chrisa
- Nie... To znaczy tak ale... już nic. Idziemy dalej!
Po godzinie Chris znowu coś usłyszał:
- Synu...
- Kto to był?! - przyjaciele znów dziwnym wzrokiem popatrzeli się na Chrisa
- Znowu coś mówiłeś! - odezwał się Harry
- Tak ale... ja coś słyszałem
- Synu...
- I znowu! - przyjaciele popatrzyli się na Chrisa jak na nienormalnego - Słyszycie?!
- Nie? - powiedziała Kate
- Synu... szukajcie handlarza we wiosce...
Chris skapnął się że to jego ojciec przemawia do niego w postaci ducha. Po chwili przemówił w myślach:
- Dobrze tato...
Wybaczcie że znowu takie krótkie lecz znowu muszę uczyć na jutro... Lecz już w weekend może pojawią się 3 epizody